środa, 26 września 2018

Kenia Milima



Na przekór przytłaczającej, jesiennej aurze mam jeszcze sporo bezwstydnie słonecznych, letnich zdjęć i nie zawaham się ich użyć. Na pierwszy ogień idą te, na których uwieczniłam parzenie czarnej herbaty Kenia Milima.





Jak wskazuje nazwa, to herbata pochodząca z Afryki - z górzystych terenów Kenii. Herbaciane krzewy rosną tam na dość dużej wysokości. W opakowaniu znajdziecie piękne, delikatnie skręcone, brązowe listki oraz złote tipsy. Zapach tej herbaty przywołuje wspomnienia z dzieciństwa! To ten aromat, który wydobywał się z herbacianych puszek w czasach, gdy w zasadzie żadnego wyboru herbaty nie było - była tylko czarna, sypana.





Oczywiście parzę tą herbatę wrzątkiem - uzyskujemy napar o głębokiej, brązowej barwie, który pachnie bardzo klasycznie. Kenia Milima smakuje perfekcyjnie - to bardzo dobrze zbalansowany napar, o łagodnym smaku, bez goryczy, nie cierpnie. Śmiem twierdzić, że jest nieco słodkawy. To najchętniej parzona przeze mnie herbata w ostatnich dniach.



Jeśli macie ochotę na dobrą, stonowaną czarną herbatę - bardzo gorąco polecam. Kupujcie i smakujcie!

wtorek, 11 września 2018

Nathan Hill - Niksy



Niksy Nathana Hilla weszły na polski rynek wydawniczy z metką wielkiego literackiego odkrycia. Chyba jednak ten balonik był zbyt napompowany... Na pewno to książka zapadająca w pamięć, wyjątkowa, ale mam wątpliwości, czy będzie ponadczasowa.



Na pewno jest to wielkie dzieło z racji rozmiaru - to naprawdę przepastne tomiszcze. Na takiej ilości stron autor z rozmachem rozwinął zarówno główne wątki, jak i te poboczne. Z życia głównego bohatera stopniowo znikają najbliżsi. Najbardziej dotkliwe jest zniknięcie matki, która pewnego dnia wychodzi po prostu z domu i nie wraca. W momencie, gdy Samuel jest już dorosły i wydaje się być pogodzony z tą stratą, matka niespodziewanie znowu pojawia się w jego życiu. Co więcej, ma on okazję poznać i prześledzić historię jej życia, co jest najbardziej emocjonującą częścią książki - pełna okropnych zrządzeń losu młodość kobiety przypada na rozkwit kultury hipisowskiej w Ameryce. Równie ważne są wątki przyjaciół głównego bohatera z dzieciństwa. I tutaj zamknęłabym tą powieść - jest jeszcze parę wątków dotyczących postaci luźniej związanych z Samuelem i wydały mi się niepotrzebne - przede wszystkim dlatego, że zdają się być wyrwane z kontekstu... Nie mają właściwej struktury, nie są zamknięte, a oprócz tego są zbyt daleko od głównych wydarzeń.

Językowo to bardzo dobrze napisana rzecz, świetnie, płynnie się to czyta. Ale czy Nathan Hill stworzył swój niepowtarzalny styl pisania? Raczej nie. Jest po prostu poprawny. Ciekawe postacie i ich losy, które zostały bardzo przystępnie opowiedziane to gwarancja przyjemnej lektury i dlatego Niksy polecam - szczególnie na te coraz dłuższe wieczory.

Przez internet przewija się informacja, jakoby na podstawie powieści miał powstać serial... Rzeczywiście, wydaje się, że to opowieść, która świetnie nadałaby się na scenariusz. Matkę głównego bohatera miałaby rzekomo zagrać Maryl Streep!

poniedziałek, 3 września 2018

Bancha chocolate



I znowu zielona herbata z dodatkami ;) Ewidentnie takich piję najwięcej, a także takie właśnie są mi najczęściej prezentowane. Przy tej mieszance byłam zachwycona już od momentu, gdy przeczytałam jej nazwę, bo Bancha chocolate obiecuje coś słodkiego.



W składzie obok zielonej herbaty i płatków róż znajdziecie... kawałki kakao i cząstki czekolady! Te cząstki czekolady są uformowane w takie kropelki. To po prostu musi smakować dobrze. Zapach wydobywający się z opakowania jest porównywalny z tym z pudełka czekoladek.



Polecane parzenie to dość mocno przestudzona woda - czyli 70 stopni. Ja decyduję się na coś między 80 i 90 stopni, żeby uzyskać bardziej wyrazisty smak. Tak uzyskany napar bardzo mi odpowiada. Ma ciemnozłoty kolor i kakaowy aromat.



Bardzo odpowiadają mi herbaty z takimi wyrazistymi dodatkami jak na przykład kawa czy właśnie kakao. Bancha chocolate trafia w mój gust - ma smak klasycznej zielonej herbaty, bez goryczy, wzbogaconej o kakao. Słodycz z czekolady jest bardzo subtelna, więc całość jest bardzo wyważona. Polecam bez wahania.