wtorek, 27 kwietnia 2021

Tomasz Organek - Teoria opanowywania trwogi


Pierwsza i póki co jedyna powieść Tomasza Organka, którego cenię za twórczość muzyczną, wzbudza mieszane uczucia. Może gdyby był to debiut osoby nieznanej szerszej publiczności oczekiwania byłyby mniejsze? Bylibyśmy - my czytelnicy - bardziej wyrozumiali dla autora?


Dwóch bohaterów chwilę przed czterdziestką, zupełnie pogubionych, bez celu i motywacji. Niezawodny od czasów starożytnych topos drogi. Diagnoza pokolenia trafna. Język przystępny, przyjemnie się to czyta. Jakiś pomysł na to był, środki na realizację też.

Czego zabrakło? Z mojej perspektywy dopracowanej akcji i fabuły. Mało przekonujące te przygody na trasie. Niby prawdopodobne, a jednak nie, trochę groteska. I bardzo szybko domyśliłam się tego niespodziewanego zakończenia.

Warto przeczytać, nie będziecie żałować czasu spędzonego z tą książką, bo nie jest zła. Ale bardziej potraktujcie ją jako ciekawostkę, może zapowiedź kolejnej, bardziej dopracowanej powieści?