czwartek, 6 czerwca 2019

Bancha Sekrety Babci



Połączenie zielonej herbaty ze słodkimi owocami przewija się przez tego bloga regularnie - i nic dziwnego, zwykle tego typu mieszanki przypadają mi do gustu. Trochę słodyczy na codziennym polu walki, żeby trzymać się z dala od czekolady ;) Dzisiaj Bancha Sekrety Babci.



Po otwarciu opakowania uderza aromat owoców. W składzie, obok zielonej herbaty, jest ich naprawdę sporo! Znajdziecie tam cząstki jabłek, malinę i żurawinę, a oprócz tego rokitnika i płatki róży. Listki herbaty są niestety dość rozdrobnione. Mają stosunkowo intensywny, zielony kolor.



Jeśli herbata zielona - to oczywiście nie parzona wrzątkiem, ale wodą o nieco niższej temperaturze. Ze względu na dodatki wybieram jakieś 85-90 stopni przez 2 minuty (kolejne parzenia z niej już nie bardzo wychodzą, herbata jest za słaba). Napar nabiera koloru bardzo powoli. Ma baaardzo przyjemny, słodkawy zapach.



W smaku ta herbata jest niezwykle łagodna - w sam raz na nadchodzące upały. Jest orzeźwiająca, nie jest ciężka, nie gorzknieje i nie cierpnie. W sam raz, gdy macie ochotę na coś delikatnego - raz na jakiś czas.