sobota, 10 listopada 2018

Irving Biała granat z agrestem



Wbrew mglistym (a raczej smogowym) porankom zaczynam dzień z herbatą, która jest dedykowana na lato - w końcu summer edition. Daleka jestem od przypisywania herbat konkretnym porom roku, raczej kieruję się tym, na co mam po prostu ochotę. Także dzisiaj torebkowana biała herbata wzbogacona o różne dodatki od marki Irving.



Tych dodatków jest naprawdę sporo, sami spójrzcie. Obok białej herbaty pochodzącej z Chin, znajdziecie tu również: jabłko, agrest (10%), aromat, liść jeżyny, skórkę granatu (2%), korzeń cykorii, skórkę cytryny, kwiat hibiskusa, kwas cytrynowy, korzeń lukrecji (0,3%), koncentrat soków z marakui i papai. Czy tego nie jest aż za dużo?



Torebki pachną lekko owocowo, widać, jak przesypują się w nich różnokolorowe drobinki. Temperaturę parzenia determinuje biała herbata - powinno to być maksymalnie 80-90 stopni. Napar jest początkowo bardzo jasny, ale po chwili nabiera głębszego żółto-pomarańczowego koloru.




Napar pachnie owocowo, zupełnie jak te mieszanki, w których herbaty nie ma w ogóle (Teekanne ma dużo takich w swojej ofercie). Niestety po spróbowaniu okazuje się, że w smaku również tej białej herbaty brakuje - niezbyt przebija się przez tą ilość dodatków. Oczywiście, biała herbata z natury jest niezwykle delikatna, ale tutaj została stłumiona już zupełnie. Wyczuwam głównie lukrecję i granat, o agreście bym nie pomyślała, jeśli nie wymieniono by go na opakowaniu. Herbatka owocowa, za wiele wspólnego z herbatą to nie ma...

1 komentarz:

  1. A ja przyznam, że białe herbatki od Irvinga lubię (i również mój znajomy Anglik, który narzeka, że w Polsce nie ma dobrych herbat też je lubi, aczkolwiek jemu bym nie ufała, mimo że Anglik, bo każdą herbatę zalewa wrzątkiem ;)). Wiadomo, że to herbata torebkowa i raczej marketowa a nie herbaciarniowa, ale jak dla mnie smaczna jak na ten typ nie za drogich herbat :)

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.