niedziela, 15 września 2019

Natjun Oolong Milk



Mam szczęście do herbat oolong - na żadnej się jeszcze nie zawiodłam, każda, która do mnie trafiła, smakowała mi znakomicie, tak jest też tym razem. Marki firmującej dzisiejsza herbatę nie znałam wcześniej. Szybki przegląd ich strony internetowej dowodzi, że zajmują się sprowadzaniem do Polski różnych, starannie wybranych produktów, nie tylko herbaty.





Herbata została szczegółowo opisana na opakowaniu - pochodzi z rejonu Anxi w chińskiej prowincji Fujian. Jej listki są skręcone w małe kuleczki, co przypomina mi zielone herbaty gunpowder, ale kolor suszu jest zdecydowanie ciemniejszy. Zapach wydobywający się z saszetki jest bardzo charakterystyczny - w moim odczuciu taki śmietankowo-owocowy.



Zalecone parzenie to 80-90 stopni przez 3-5 minut i zdecydowanie potwierdzam, że w ten sposób uzyskuje się świetny napar. Polecam zaparzyć te same liście 2-3 razy. Woda nabiera koloru bardzo leniwie, uzyskany napój klarowny, zielonkawo-brązowy kolor, a pachnie bardzo kwiatowo.



Nie bez powodu ta herbata nazywana jest mlecznym oolongiem - w smaku wyczuwalne jest takie śmietankowo-jogurtowe zabarwienie. Poza tym jest przyjemnie kwiatowa. Zero goryczy. Niebo na podniebieniu :)

1 komentarz:

Podpisz się, proszę.