Pu erh czyli trudny smak, ale ja go uwielbiam. Ta mieszanka to ułagodzona wersja, bo pełna dodatków. Obok drobnych, ciemnobrązowych liści herbaty znajdziecie tu duże kawałki suszonej pomarańczy, jabłka i maliny. W składzie jest też duża domieszka cynamonu i aromatów.
Pachnie bożonarodzeniowo! Korzennie, piernikowo - i o ile nie jestem fanką pierników, to odpowiada mi ten aromat, jest taki ciepły.
Parzenie w okolicy 85 stopni, raczej dłużej, kilka minut. Zdarzyło mi się też po prostu zostawić zaparzacz w kubku i wcale nie popsuło to naparu - to pewnie zasługa dużej ilości dodatków. Uzyskana herbata ma dość jasny kolor, pachnie pu erhem - dodatki jakby się trochę ulatniają. Typowy smak jest przełamany słodyczą dodatków, łagodny.
Koneserzy tej ziemistej herbaty mogą być nieco zawiedzeni, amatorzy łagodniejszych smaków będą zachwyceni. W każdym przypadku warto spróbować!