Opowieści Joanny Bator o Japonii zaczęłam czytać od końca. Najpierw wpadł w moje ręce Rekin z parku Yoyogi, który jest dopiero kontynuacją Japońskiego wachlarza (widziałam ostatnio nowe, wspólne wydanie obu tych książek). Ten drugi to wstęp do Kraju Kwitnącej Wiśni. To sam początek znajomości, zbiór silnych, pierwszych wrażeń, ale popartych wnikliwą analizą. Autorce towarzyszymy dosłownie od momentu, kiedy wsiada do samolotu lecącego do Tokio.
Japonia to inny kraj. Dalece różny od znajomej nam Polski czy nawet każdego europejskiego kraju. Do tego różny pod wieloma względami. I nie chodzi tylko o to, że Japończycy zachowują się trochę inaczej niż Europejczycy, budują inne domy czy obchodzą inne święta. Oni inaczej niż my pojmują rzeczywistość, nierzadko kierują się filozofią niekoniecznie dla nas oczywistą. Bator te wszystkie odmienności szczegółowo opisuje, a przede wszystkim wyjaśnia i pokazuje ich źródła. Opisać zjawisko to żadna sztuka; dociec jego głębi - to dopiero coś! Pisarka udowadnia nam, że Japonię, ten nieprawdopodobny twór, można oswoić, a do tego czerpać z tego wiele przyjemności.
Z Japońskiego wachlarza dowiecie się, jak smakuje ryba fugu, jak prawdziwe sushi, a jak prawdziwa japońska herbata (!) smakowania tam podczas prawdziwej herbacianej ceremonii. Zapoznacie się z japońską architekturą, poznacie uzasadnienie dla tego pudełkowego, kompaktowego budownictwa, zajrzycie do kiczowatych hoteli miłości czy domów zwykłych Tokijczyków. A tak przy okazji września, przekonacie się, ile nauki mają mali Japończycy. To będzie niezwykle interesująca podróż, zapewniam!
Nie mam wątpliwości, że laureatka Nike kocha Japonię, a poznawanie japońskiej kultury to jej pasja. Mimo to dla czytelników, którzy dopiero zaznajamiają się z tą odległą krainą, książka nie okaże się rezultatem ślepej fascynacji, ale naprawdę rzeczowym przewodnikiem. Myślę, że każdemu turyście przed wizytą w Japonii ta lektura wiele by ułatwiła, a na pewno z samej podróży skorzystali by o wiele bardziej niż bez tej cennej wiedzy.
Na moich zdjęciach widzicie prawdziwy japoński wachlarz - prezent od Japończyka, z którym pracowałam przez kilka zimowych miesięcy. W Japonii nie byłam, ale ta znajomość potwierdza wszystko, co o mieszkańcach tego kraju napisała Joanna Bator. Tłumaczy też dystans i rezerwę, z jaką byłam traktowana przez Ryo, jego nadmierną uprzejmość oraz trudność w wyrażaniu niektórych próśb i pytań. Nie mogę powiedzieć ani jednego złego słowa o naszej współpracy, ale z pewnością to doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że Japonia ciągle tkwi gdzieś daleko na liście miejsc, do których chciałabym pojechać. Usposobienie ludzi, których gdzieś tam w podróży spotykamy, jest bardzo ważne. Komfortowo czuję się tam, gdzie ludzie są otwarci, spontaniczni i rozmawia się z nimi swobodnie. Tego w Japonii, a przynajmniej na samym początku wizyty tam, nie mamy co się spodziewać. (Pewnie dlatego ciągle podróżuje do Hiszpanii, a marzy mi się Ameryka Południowa.) W każdym razie tą książkę uważam za lekturę obowiązkową, baaardzo polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się, proszę.