niedziela, 14 marca 2021

Marcin Rotkiewicz - W królestwie monszatana

Godna uwagi lektura na te przedziwne pandemiczne czasy, w których otacza nas multum teorii spiskowych. Niestety akurat dopisanym w podtytule szczepionkom autor poświęcił niewiele miejsca, prym wiedzie GMO, ale i tak tą lekturę polecam. Jako fanka nauki, przeciwniczka celebrity-based medicine.


To naturalne, że obawiamy się tego, co nowe i obce. W związku z tym łatwo poddajemy się sugestiom i dajemy wiarę mitom na temat nieoswojonych jeszcze technologii. Niepotwierdzonych, powszechnie krążących w opinii publicznej informacji na temat żywności wyprodukowanej z wykorzystaniem modyfikacji genetycznych jest mnóstwo. Autor skrupulatnie weryfikuje dla czytelnika te informacje i przedstawia fakty, zamiast pomówień. GMO z nami jest i będzie, to nieuniknione. Warto wiedzieć, czy rzeczywiście niesie ze sobą jakieś zagrożenia (niekoniecznie).

Lektura uzupełniająca: Głód Martína Caparrósa...

2 komentarze:

  1. Monszatan - haha, boskie (nomen omen) określenie, nie słyszałem go wcześniej ;) A co do treści samej książki, to trochę straszne, że jak widać takie dzieła muszą powstawać. Szkoda tylko, że ci, którym jej lektura naprawdę by się przydała, bardziej od książek preferują filmiki na YT ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mi ktoś polecał tę książkę, więc tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że muszę w końcu ją przeczytać. Z co ciekawszych nienaukowych teorii - przychodzi do mnie klientka, która niegdyś (gdzieś kilka miesięcy po wybuchu pandemii) uraczyła mnie teorią, że nie możemy się niczym zarazić drogą kropelkową, bo płuca przyjmują tylko tlen, a całą resztę organizm wydala... co w tym wszystkim jest również zabawne, że kobieta jest tzw. kobietą sukcesu, z paroma własnymi firmami, a ja jestem osobą za ladą w markecie, więc w teorii to ja powinnam być tym tłukiem bez żadnej wiedzy... ;)

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.