piątek, 20 lutego 2015

Magic Winter: Teekanne Fruit Kiss, Teekanne Fresh Orange oraz Teekanne Ginger & Lemon



Dzisiaj w dzień było ponad pięć stopni powyżej zera i momentami świeciło takie piękne słońce, że to musiała być zapowiedź wiosny. Zima z pewnością jest już w odwrocie, ale mimo to napiszę dzisiaj o pozostałych herbatkach z zestawu Magic Winter. Tym razem propozycje owocowe, więc obowiązuje dłuższe parzenie (8 minut) wrzącą wodą - żeby można było wydobyć pełen smak z tych mieszanek.




Teekanne Fruit Kiss opiera się na hibiskusie. Oprócz niego w saszetkach zamknięte są: owoc dzikiej róży, jabłko, skórka pomarańczowa, aromat wiśniowy, aromat truskawkowy, owoc bzu czarnego. Znad naparu unosi się zapach słodkiego, gęstego syropu. Herbatka smakuje właśnie jak taki napój przyrządzony po rozcieńczeniu syropu. Zarówno w smaku i w aromacie dominuje wiśnia, aczkolwiek kwaskowatość charakterystyczna dla tych owoców tutaj jest bardzo łagodna.




Teekanne Fresh Orange to również przede wszystkim hibiskus i jabłko, a poza tym także liść jeżyny, aromat pomarańczowy, skórka pomarańczowa, kwas cytrynowy, owoc dzikiej róży i cykoria. Ta kombinacja składników daje intensywnie pomarańczowo pachnący napar o niezbyt dobrym, kwaśnym smaku. Jak dla mnie nadaje się tylko do wąchania, bo przy smakowaniu z tej kwaśności aż cierpną zęby...




Szczęśliwie mam dobry akcent na koniec: Teekanne Ginger & Lmon. Składniki: imbir (24%), jabłko (13%), trawa cytrynowa (11%), werbena cytrynowa, aromat cytrynowy (10%), lukrecja, skórka pomarańczowa, skórka cytryny (6%), korzenie cykorii, aromat imbirowy, kwas cytrynowy - imponująca lista, ale opłacało się tak namieszać. Zarówno torebki i napar mają charakterystyczny zapach - orzeźwiający, wyrazisty. Smak jest niezwykle ciekawy - niby odrobinę wodnisty, na początku bardzo łagodny, a pod koniec bardzo pikantny. Taki kontrast w jednej filiżance to coś rzadko spotykanego.




Dzisiejsze herbatki po zaparzeniu stworzyły piękną paletę kolorów. Niestety nie smakują tak świetnie jak wyglądają. Pomarańczowa nie przypadła mi do gustu zupełnie, wiśniowa to taki trochę kompot ze szkolnej stołówki. Tylko imbirowa jest naprawdę godna polecenia - oryginalna i naprawdę rozgrzewająca.

2 komentarze:

  1. Za imbirem to nie przepadam, więc z prezentowanej trójki moim faworytem jest "Fruit Kiss".
    Ostatnio testuję nowość z Teekane "SuperFruits" Wiśnia, Żurawina i Acerola - bardzo smaczna herbatka.
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie co do tej wisni- rozcienczony sok wisniowy. Imbir mi za to nie za bardzo smakowal, jakos mi nie podpasowal.
    Rzeczywiscie ladnie sie razem prezentuja:)

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.