Nie czytałam jeszcze najgłośniejszych powieści Szczepana Twardocha czyli Morfiny i Dracha. Wieczny Grunwald został wydany wcześniej niż obie te książki i uznałam, że będzie to fajny wstęp do mojego spotkania z twórczością autora. Mam nadzieję, że to miłego złe początki, bo w moim odczuciu to rzecz fatalna...
Z głównym bohaterem Wiecznego Grunwaldu przemieszczamy się zarówno w czasie i przestrzeni. Punktem odniesienia, który łączy wszystkie wydarzenia, w których centrum trafiamy, są burzliwe stosunki polsko-niemieckie. Co istotne, nasz bohater nie do końca potrafi określić swoją narodową przynależność. Wędrujemy od średniowiecznego Grunwaldu do drugiej wojny światowej. W różnych punktach historii odgrywa różne role i różne jest znaczenie jego poczynań, aczkolwiek za niemal każdym razem morduje kogoś z niesamowitą przyjemnością. Fabuła powieści jest chaotyczna, pogmatwana i po prostu czytało mi się to źle.
Styl powieści zmieniał się w zależności od tego, w jakim czasie rozgrywała się akcja. I to chyba drażniło mnie najbardziej. Od czegoś stylizowanego na staropolski (jak u Sienkiewicza - w sumie pewnie nie ma to nic wspólnego z rzeczywistą mową tamtych czasów) do języka niemalże współczesnego. To ciekawy zabieg, ale wykonany nieudolnie.
Pod każdym względem rzecz dla mnie nietrafiona. Ale do Dracha się nie zniechęcam. Słuchałam ostatnio w Trójce fragmentów tej powieści i zapowiada się nieźle.
O tej książce rzadziej można przeczytać na blogach, ale przeważnie spotykałem się z pozytywnymi recenzjami. Zabiegi z drastyczną zmianą stylu zawsze są ryzykowne, bardzo łatwo się na nich wyłożyć, ale są autorzy, którzy potrafią to robić, czego najlepszym przykładem jest powieść "Jeśli zimową nocą podróżny" I. Calvino :)
OdpowiedzUsuńJa, jeśli chodzi o Twardocha także nie znam jego najpopularniejszych dzieł takich jak wspomniane "Drach" czy "Morfina". Miałem natomiast okazję przeczytać "Epifanię wikarego Trzaszki" i dość dobrze wspominam tę lekturę.
Wieczny Grunwald jest przedziwny, nie zachwycił mnie fabułą, ale pokazał możliwości autora. "Drach" też jest mieszanką stylów, lecz fabuła znacznie lepsza - zrobiła na mnie duże wrażenie. Morfiny jeszcze nie czytałam, ale przyjdzie i na nią kolej.
OdpowiedzUsuń