czwartek, 26 września 2013

Lipton Blackcurrant



Jako druga otwarta przez nas została herbata w torebkach Lipton Blackcurrant - czyli o smaku czarnej porzeczki. Jej smak jest zdecydowanie odmienny od tego, który opisałam ostatnio - bardzo wyraźny i intensywny.




Zaparzona według przepisu z opakowania (200 ml wody przez kilka minut) dla mnie okazała się zbyt ciężka. Bardzo mocny i cierpki smak (charakterystycznych dla ekspresowych herbat owocowych) niestety nie przypadł mi do gustu.




Jednak znalazł się na nią sposób - zaczęłam ją zaparzać w dużej ilości wody (jedna torebka na dzbanek). W takiej postaci okazała się świetnym napojem o łagodniejszym smaku. Polecam do nawadniania się po treningu zamiast zwykłej wody!:)




Opakowanie opatrzono logo z żabką: Rainforest Alliance Certified. Oznacza to, że Lipton przystąpił do akcji mającej na celu ochronę lasów deszczowych. Realizuje to poprzez pozyskiwanie herbaty z certyfikowanych plantacji, których rozwój nie zagraża florze i faunie tych regionów. Na stronie programu możecie między innymi obejrzeć film o takiej plantacji: http://www.rainforest-alliance.org/. Można tam też sprawdzić, jakie inne marki przystąpiły do akcji. Spośród producentów herbat, których produkty są dostępne na polskim rynku, jest to tylko Lipton.

niedziela, 22 września 2013

Wschodniofryzyjska



Kolejność, w jakiej próbujemy naszych herbacianych prezentów, jest zupełnie przypadkowa. Jako pierwszej spróbowaliśmy herbaty Wschodniofryzyjskiej - i był to świetny wybór na początek! Dlaczego akurat na początek? Bo to łagodna herbata, której smak przypadnie do gustu każdemu.




Według producenta jest to mieszanka czarnych herbat z Assamu, Sumatry i Jawy. Pod tą nazwą dostępne są różne połączenia tych herbat - niektóre podobno mocne i aromatyczne. Ta, którą zostaliśmy obdarowani, zdecydowanie taka nie jest.





Listki herbaty są drobne, umiarkowanie rozwijają się po zaparzeniu.

Herbata w zasadzie nie ma żadnego aromatu, a napar jest delikatny w smaku.


Kilka słów na początek

Prośba do naszych gości weselnych o wręczenie nam zamiast kwiatów herbaty była jedną z najlepszych rzeczy, które przytrafiły mi się w życiu!

Miłośniczką herbaty byłam od zawsze, a teraz - zasypana ponad setką aromatycznych paczuszek - mam szansę poznać wiele nowych smaków. Na tej stronie chcę się z Wami podzielić wrażeniami z ich odkrywania. Dni bez co najmniej kubka herbaty w zasadzie mi się nie zdarzają.

W ferworze ślubu i wesela w czasie przepakowywania prezentów zupełnie straciliśmy rachubę, którą herbatę od kogo dostaliśmy, ale za absolutnie każdą serdecznie dziękujemy!

Blog odpowie też na najczęściej zadawane nam pytanie: "ile czasu będziecie pili tą herbatę?!". Przekonajmy się :)