Na pytanie, jakie mam plany na niedzielę, w listopadzie odpowiadam: nie dostać depresji. Źle znoszę tą ciemność i szare krajobrazy. Chyba tylko dlatego jestem w stanie przetrwać ten miesiąc, że kończy się moimi urodzinami i są wokół mnie dobrzy ludzie, którzy o tym pamiętają :) Ratunek jest też zawsze w książkach (ostatnio czytam więcej, chociaż tu publikuję mniej) i herbacie - oto jest.
Ta mieszanka ma najbardziej mylącą nazwę, z jaką miałam do czynienia - nie wiadomo, czy to herbata biała, zielona, a może oolong? Spieszę z odpowiedzią - wg składu to mieszanka dwóch zielonych herbat cejlońskich wzbogaconych o mleczny aromat. Piękne, grube listki są tak zwinięte, że przypominają herbaty gunpowder. Mają łagodny zapach.