sobota, 28 marca 2020

Maria Hawranek, Szymon Opryszek - Wyhoduj sobie wolność



Społeczna kwarantanna trwa, szanse na podróże obecnie są zerowe i nie wiadomo, kiedy się to zmieni. Wobec tego polecam kolejną podróżniczą książkę. Ameryka Południowa, Urugwaj - co wiecie o tym kraju? Ja wiedziałam, że mówią tam po hiszpańsku i to wszystko. Nie miałam pojęcia, jak ciekawe jest to państwo.



Jak na Amerykę Południową, Urugwaj ma w miarę stabilną sytuację polityczną (w tym temacie dla porównania odsyłam do Gorączki latynoamerykańskiej), społeczeństwo jest wyedukowane, a kraj mocno zlaicyzowany. Dzieciaki w szkole dostają laptopy, prostytutki mają ubezpieczenia społeczne, pary jednopłciowe adoptują dzieci. Taka perełka kontynentu, o krok przed innymi krajami, chyba nawet nieźle wyprzedza Europę. A mieszka tam raptem 3,5 miliona mieszkańców.

Oczywiście, jest też druga strona medalu, którą autorzy reportażu również skrupulatnie udokumentowali. Są rysy na tym nieskazitelnie poukładanym i tolerancyjnym obrazie Urugwaju. Nie jest tak kolorowo, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, ale ciągle naprawdę wyjątkowo. Urugwaj zdumiewa. Muszę tam kiedyś polecieć!

sobota, 21 marca 2020

Charles King - Odessa



O ironio, mój najbliższy planowany zagraniczny wyjazd był do Mediolanu. Miasta obecnie pogrążonego w najgłębszym chyba kryzysie ze wszystkich miejsc w Europie, które dotknęła pandemia. Kiedy znowu będziemy mogli swobodnie podróżować? Nie wiadomo, ale raczej nie nastąpi to szybko. Tym cenniejsze stają się te podróże, w które mogą nas zabrać książki. Czasu na czytanie w nabliższych miesiącach (nie łudźcie się, że to się skończy za dwa tygodnie) nie będzie brakowało. Myślę też, że to świetny sposób, żeby po prostu nie zwariować w tym zamknięciu...



Powiedzieć o Odessie, że historia tego miasta jest bardzo burzliwa, to jak nie powiedzieć nic. Książka Charlesa Kinga pokazuje, jak wiele doświadczył ten ukraiński port. Położenie miasta sprawiło, że miało tu miejsce wiele zbrojnych działań i trafiali tu ludzie najróżniejszych narodowości. Jednocześnie w tej zbiorowości powstał ważny ośrodek kultury i nauki, chociaż w tle co rusz spokój burzyły działania wojenne lub polityczne przewroty. I ta niespokojna historia toczy się dalej...

Oprócz ogólnego spojrzenia, nie brakuje tu szczegółowych opisów sylwetek ludzi, którzy odegrali ważną rolę w historii miasta. Są pośród nich kolejni rządzący miastem, ale także wielu artystów - pisarzy, aktorów.

W latach 1812-1813 Odessę dotknęła epidemia dżumy. Od tamtej pory minęły ponad dwa wieki, a najskuteczniajsza metoda walki z tego typu klęską to niezmiennie izolacja. Zostańcie w domach.

wtorek, 3 marca 2020

Creamy Earl Grey



Czarną herbata, którą tym razem wyciągnęłam z mojej przepastnej szafki (zapasy na lata...), pochodzi z zeszłorocznej wycieczki na Wyspy Brytyjskie. Jeden dzień wówczas spędziłam, błądząc z przyjaciółką po uroczych uliczkach Yorku. Herbaciarnia, do której trafiłyśmy, oszołomiła mnie zupełnie. Nie dość, że była niezwykle klimatyczna, była takim trochę labiryntem pełnym schodków, to niesamowicie w niej pachniało, a wybór herbat... Cóż, nie dało się kupić wszystkiego, wybór był bardzo trudny!



Ostatecznie jedną z herbat, którą kupiłam, jest Creamy Earl Grey - mimo upływu czasu z opakowania wydobywa sie ten sam zapach, w którym zakochałam się na tamtych zakupach. A jest absolutnie cudowny. Klasyczna, czarna herbata, przełamana bardzo słodkim, waniliowym aromatem. To mieszanka liści z Chin i Cejlonu z naturalnymi aromatami, płatkami bławatka i drobinkami wanilii.



Parzenie oczywiście we wrzątku, 3 minuty z opakowania są w sam raz. Napar ma głęboki, brązowy kolor i pachnie waniliowo. Smakuje świetnie - to dobra czarna herbata, złagodzona wanilią. Ale to nie jest klasyczny earl grey, słabo wyczuwam tu bergamotkę - chociaż w tym przypadku wcale mi to nie przeszkadza.



Zapachy mocno osadzają nam się w pamięci, nasz mózg jest przystosowany do tego, żeby szybko przywoływać wspomnienia związane z aromatami. Tym samym moja sympatia do tej herbaty może w dużej mierze wynikać z tych miłych konotacji ;) Nie jestem obiektywna... Ale jesli kupicie ją w tej urokliwej herbaciarni w Yorku, to na pewno będzie Wam smakować! :)