środa, 8 sierpnia 2018

Artur Domosławski - Gorączka latynoamerykańska



Ten niesamowity reportaż świetnie wpisuje mi się w obecną falę upałów. To bardzo dobra rzecz na urlop - aczkolwiek nie z serii tych lekkich i przyjemnych czytadeł, przeciwnie. To wciągający zapis historii krajów Ameryki Południowej z perspektywy rewolucji, które przetoczyły się przez kontynent.



Z perspektywy przeciętnego Europejczyka (może poza Hiszpanami) Ameryka Południowa jest jedynie obszarem na mapie. Zbiorem egzotycznych państw. Dla niektórych bywa ciekawym kierunkiem turystycznym - szczególnie celem obcowania z przyrodą: Patagonia, Amazonka, Morze Karaibskie. Naprawdę nieliczni mają wiedzę na temat bieżących wydarzeń w krajach Ameryki Południowej (sprawdź, co się dzieje teraz w Wenezueli - trudno w to uwierzyć...), ponieważ ten region nie funkcjonuje w serwisach informacyjnych w Europie. A co dopiero znajomość historii kontynentu... A ta najnowsza - druga połowa XX wieku - była niezwykle burzliwa.

To jest oczywiście ogromne uproszczenie, bo nic nie jest klarownie czarno-białe, ale pokrótce wyglądało to mniej więcej tak, że gdy my w Europie, zabiegaliśmy o kapitalizm, odrzucając ustrój totalitarny, w Ameryce Południowej sytuacja była odwrotna. Tamtejszymi społeczeństwami zawładnęły idee komunistyczne i w ich imię dokonywano krwawych przewrotów i zamachów stanu. Stany Zjednoczone - europejski sojusznik - jawiły się tam jako największy wróg. Walka o władzę pod sztandarami rewolucji pochłonęła wiele ofiar. Każdy z krajów Ameryki Łacińskiej ma za sobą wydarzenia okupione krwią niewinnych obywateli. Skutki krucjat wojskowych junt odczuwane są do dzisiaj.

Reportaż Domosławskiego to zbiór osobistych obserwacji i refleksji autora popartych potężną pracą nad źródłami historycznymi. Jednocześnie sporo miejsca zajmują relacje bezpośrednich świadków okrutnych wydarzeń, co czyni tekst szczególnie wartościowym. Obserwacja sytuacji Ameryki Łacińskiej z perspektywy polskiej historii ma ogromną wartość.



Miałam okazję napawać się tą lekturą podczas podróży na Kubę - trudno opisać tak niezwykłe doświadczenie. Potwierdzenie słów, które czytałam w książce, znajdowałam, ledwo podnosząc głowę znad kartek. Tam rewolucja jest ciągle żywa... Niestety jej wielkość jest widoczna jedynie na propagandowych plakatach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.