Skusiło mnie to kolorowe opakowanie i generalnie ciekawość produktów, które kryją się pod marką pukka. To raczej ziołowe mieszanki, a to opakowanie zresztą kupiłam w aptece. O wyborze spośród wielu pięknych pudełek zadecydowało pewnie słowo sweet w opisie herbatki.
Skład pukka peppermint&licorice jest bardzo prosty - to tylko tytułowa mięta (60%) i lukrecja (40%). Nie przepadacie za miętowymi naparami? Bez obaw, lukrecja robi niezłą robotę w tym zestawieniu ;)
Każda torebka spakowana jest osobno, wydobywa się z nich bardzo ziołowy aromat - wcale nie kojarzy mi się z miętą, ale z szałwią, którą płukałam zęby, jak byłam mała (czy dzisiaj ktoś jeszcze to robi?). Gdy zaleje się torebkę wrzątkiem ten szałwiowy zapach nasila się jeszcze bardziej. Powstały napar jest brązowawo-zielony. Polecane parzenie to... nawet kwadrans! Tej torebki po prostu nie trzeba wyciągać z kubka.
herbatki Pukka bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń