Ostatnie dwa miesiące w moim życiu były bardzo intensywne, mam wrażenie, że przyjeżdżałam do domu jedynie zrobić pranie i przepakować torbę, bo albo gdzieś wyjeżdżałam albo szłam do pracy na nocny dyżur. Dzisiaj mam pierwszą od długiego czasu wolną sobotę i z tej okazji nadrabiam blogowe zaległości. Na pierwszy ogień herbata, którą fotografowałam, gdy wieczory były jeszcze bardzo ciepłe... A noce zdecydowanie magiczne!
Herbaty Basilur w blaszanych puszkach to małe dzieła sztuki - opakowania są w przepięknych kolorach, mają wytłaczane wzory i pięknie się mienią. Susz zamknięty w puszce jest dodatkowo opakowany w folię w równie ładny wzór co puszka. Do tego dołączone są saszetki do parzenia herbaty.
Basilur Magic Nights to kompozycja pełna owoców. Czarnej cejlońskiej herbacie (FBOP) towarzyszą żurawina, truskawka, morela, ananas i papaja. Całość dopełniają płatki kwiatów: chaber i malwa. Uwielbiam zapach tej mieszanki - słodki, kwiatowy.
Herbatę należy zalać wrzątkiem i oddzielić od naparu po około 3-4 minutach. Uzyskany napój ma jasnobrązowy kolor i roztacza aromat, w którym nad słodyczą kwiatów i owoców dominuje klasyczny zapach czarnej herbaty.
Basilur Magic Nights smakuje świetnie. To klasyczna czarna herbata, raczej delikatniejsza, dodatkowo ułagodzona dodatkami. Nie ma w niej żadnych kontrowersyjnych nut, jest lekka i słodkawa - przypadnie do gustu chyba każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się, proszę.