Temat Holocaustu w sztuce ciągle pozostaje tematem niewyczerpanym. Tragedia, która pochłonęła miliony ludzkich istnień i naznaczyła ogromną traumą wiele więcej, to tyleż samo historii do przelania na papier, bo każda z nich jest do głębi poruszająca. Szwedzka pisarka Elisabeth Asbrink starannie opracowała i świetnie opisała losy Ottona i Ingvara. Pierwszy z nich był austriackim Żydem, którego rodzice postarali się o wyjazd syna do Szwecji w obawie o jego życie w obliczu represji, które dotykały ich społeczność. Ingvar był Szwedem wychowanym w duchu nazistowskich poglądów. Spotkali się, zaprzyjaźnili. Jak zwykli nastolatkowie.
To wystarczy, żeby uznać historię za wyjątkową. Dodam tylko, że rzeczony Ingvar Kamprad to założyciel Ikei. Już wcześniej słyszałam o jego niechlubnej przeszłości, ale dopiero czytając W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa, dowiedziałam się o tej niezwykłej przyjaźni w czasach zawieruchy związanej z drugą wojną światową.
Treść tego reportażu broni się sama. A jeszcze mogę dodać, że materiał, który został zebrany do jego przygotowania, jest przepastny. Moc listów, z których między wierszami wylewają się ogromne emocje i rozterki. Całość opisana świetnym językiem, bardzo wymownym. Setki pytań retorycznych, które oddają sedno problemu. Obok tego dzieła nie da się przejść obojętnie.
Elisabeth Asbrink za książkę W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa została uhonorowana w zeszłym roku nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego przyznawanej reportażom literacki. Werdykt jury ogłoszono na gali w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich, w którym wizytę gorąco Wam polecam właśnie przy okazji tej lektury.
Napiszę tak, nie skończyłam czytać książki, ale już wiem, że do niej wrócę gdyż zdania trzymają za gardło od samego początku.
OdpowiedzUsuńWspaniała Asbrink i jeden z najlepszych reportaży, jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo maściste!
OdpowiedzUsuń