wtorek, 15 listopada 2016

Gavin Extence - Lustrzany świat Melody Black



Debiutancki Wszechświat kontra Alex Woods Gavine`a Extence`a to książka, która wypełniła pewną niszę. Nie ma powieści (przynajmniej ja nie znam), która traktuje o sprawach tak trudnych i etycznie niejednoznacznych jak eutanazja w tak przystępny, ludzki sposób. Sympatia do głównego bohatera, którą zawdzięczamy jego fantastycznemu poczuciu humoru, sprawia, że utożsamiamy się z nim i poniekąd sami stajemy przed pytaniem o zasadność tej kontrowersyjnej procedury. Extence poszedł za ciosem, tym razem wziął na tapetę inny, równie kłopotliwy temat: zaburzenia psychiczne. Czerpiąc po części ze swojego własnego doświadczenia, zabiera nas do świata osoby dotkniętej jednym z takich zaburzeń. Nie zdradzę jakim (chociaż jako lekarz zorientowałam się bardzo szybko), bo samo dociekanie diagnozy daje dużo frajdy.

Oczywiście i tym razem nie chodzi tylko i wyłącznie o dobrą zabawę. Życie życiem osoby, która z powodu choroby odbiera rzeczywistość w zniekształcony sposób i traci panowanie nad swoim postępowaniem to bardzo cenne doświadczenie. Zaburzenia psychiczne to dla większości ludzi - szczęśliwców, których to nigdy nie dotknęło - temat zupełnie tajemniczy, obcy i nieznany. A jak czegoś nie znamy, to się tego zwykle boimy. Jeśli ta książka komukolwiek choć trochę przybliży zagadnienie i oswoi kogoś z tym ważkim problemem, można to uznać za wielki sukces.

Lustrzany świat Melody Black to nie jest drugi Lot nad kukułczym gniazdem, to nie ta półka. To nie jest wielka powieść kontestująca rzeczywistość i stawiająca egzystencjalne pytania. To współczesny przewodnik po tym, jak zachowują się osoby dotknięte zaburzeniami psychicznymi, jak są odbierane przez otoczenie i jaką drogę muszę przebyć, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania. Nie jest to też aż tak błyskotliwa i nowatorska książka jak debiut pisarza - autorowi będzie bardzo trudno przeskoczyć poprzeczkę, którą na początku zawiesił sobie baaardzo wysoko.

Polecam jako pouczającą lekturę na jeden z długich jesiennych wieczorów. Jeśli kiedykolwiek przyszło Wam do głowy, że tracicie czas nad jakąś książką, bo nic nie wnosi do Waszego życia, gwarantuję, że przy tej najdą Was dokładnie przeciwne refleksje - warto wzbogacić się o doświadczenie tej lektury.

P.S. Zwróćcie uwagę, że nie użyłam w recenzji wyrażenia choroba psychiczna. W dzisiejszej nomenklaturze medycznej nie stosuje się tego określenia - zostało uznane za stygmatyzujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.