wtorek, 6 czerwca 2017

China Milky Oolong



Zdecydowanie za rzadko kupuję herbaty oolong! Smakują naprawdę świetnie, szkoda nie próbować ich częściej. Dzisiaj China Milky Oolong jako wieczorna herbatka na balkonie.




Już po otwarciu opakowania wiem, że będzie dobrze. Grube, poskręcane listki (wyglądają trochę jak gunpowder) pachną bardzo oryginalnie - ciężko, ale z bardzo wyraźną słodką nutą. Chce się je schrupać!




Na opakowaniu tej herbaty pani w sklepie zaznaczyła mi wszystkie wskazówki, jak ją parzyć i zdecydowanie się z tym planem zgadzam (2 minuty, 80-90 stopni). Liście dają naprawdę dobry napar w tych warunkach.




Otrzymujemy jasnożółty, klarowny napój. Pachnie bardzo subtelnie, ten aromat kojarzy mi się z letnią łąką - skoszona trawa, kwitnące kwiaty... Sielsko. Nie gryzie, nie drażni, bardzo przyjemne wrażenie.




Ten kwietny aromat zdaje się zapowiadać orzeźwiający napój, ale zdecydowanie na podniebieniu rozlewa się coś bardziej wyrafinowanego. Delikatny napój na końcu zaskakuje wyrazistym, warzywnym posmakiem, śmiem twierdzić, że ma w sobie trochę z warzywnego bulionu. Ciekawe doświadczenie!



Po zaparzeniu China Milky Oolong wygląda niewinnie, ale nie dajcie się zwieść. Polecam, jeśli lubicie takie niespodzianki, super sprawa.

1 komentarz:

Podpisz się, proszę.