poniedziałek, 13 listopada 2017

Joanna Bator - Rok królika



Rok królika to książka na listopad. Jest tak gęsta i mroczna jak listopadowa aura. Zimno, tajemniczo, koszmarnie. Myślę, że jej się nie da przeczytać latem! Wtedy po prostu nie pasuje!

Jeśli czytaliście wcześniejsze utwory Joanny Bator, fraza znikła bez śladu jest Wam doskonale znana. O ile dotąd była czymś nieuchwytnym, to w tej powieści znikanie bez śladu śledzimy krok po kroku. Razem z główną bohaterka realizujemy scenariusz znikania - bo kto by raz na jakiś czas nie chciał wyparować ze swojego życia? Wybranie sobie nowej osobowości też brzmi kusząco... Tylko miejsce, do którego kieruje się Julia Mrok vel Anna Karr, już wcale takie oczywiste nie jest. Jako nowa osoba kieruje się do Ząbkowic na Śląsku, gdzie grasuje, delikatnie mówiąc, nietypowy morderca... Tam też wszystko przestaje być realistyczne, zaczyna się psychodela i jazda bez trzymanki. Nie jest to lekka lektura, jeśli chodzi o fabułę, powiedziałabym, że nawet dość ciężkostrawna. Obowiązkowo potrzebny jest ciepły koc i dzbanek herbaty, żeby przebrnąć przez te wydarzenia w komfortowych warunkach.




I mimo że to pomieszanie z poplątaniem rodem z filmu klasy B niekoniecznie mi leży, to Rok królika polecam. Bo styl i język tej książki to genialny eksperyment. Tabloid podniesiony do poziomu literatury pięknej. Joanna Bator wznosi się na językowe wyżyny: do najbardziej plugawych, płytkich wyrażeń z najgorszych szmatławców dobiera środki i zabiegi stylistyczne na poziomie klasycznych powieści. Efekt jest nieprawdopodobny. Fabuła okazuje się drugorzędna, tą książkę smakuje się zdaniami, wększość z nich to malutkie dzieła językowej sztuki.

5 komentarzy:

  1. A u mnie jakoś nie zaiskrzylo zachwyt mnie nie dopadł. Raczej zawód. Do tego stopnia, że porzucilam książkę w połowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę, a ja tę książkę mam właśnie na rozkładzie. Jak tylko skończę "Inszallaha", sięgam po panią Bator i będzie to moje pierwsze spotkanie z jej prozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajjj to nie jest najlepsza książka na pierwsze spotkanie z nią! Wyobrażam sobie, że można się po niej zniechęcić... Zdecydowanie polecam 'ciemno, prawie noc' lub 'piaskową górę' na pierwszy raz :)

      Usuń
    2. Ha, rzucam się zatem na głęboką wodę, bo książkę mam już pod ręką.

      Usuń
    3. Przeczytałem i jestem bardzo, bardzo zadowolony. Może nie zachwycony, ale jestem pewien, że z prozą pani Bator będzie mi po drodze.

      Usuń

Podpisz się, proszę.