poniedziałek, 15 stycznia 2018

Salman Rushdie - Szatańskie wersety



Jeszcze w zeszłym roku przeczytałam głośną powieść Salmana Rushdiego Szatańskie wersety. Czytałam ją na kindlu, więc nie przekonałam się, jak wygląda papierowe wydanie, ale z pewnością jest to pokaźne tomiszcze, bo procenty przeczytanych stron zmieniały się podczas lektury baaardzo powoli... Chociaż może to wynikało trochę ze znudzenia książką? Niepełnego jej zrozumienia?




Szatańskie wersety to monumentalna opowieść z pogranicza jawy i snu. Początek robi wrażenie, bo oto z katastrofy lotniczej udaje się ujść z życiem dwóm pasażerom - pochodzącym z Indii znanym aktorom. To, że lecą z Bombaju do Londynu, ma duże znaczenie, gdyż wątki związane z emigracją i szeroko pojętą wielokulturowością są jednymi z wiodących w książce. Perypetie jednego z bohaterów wiążą się z desperacką próbą asymilacji w Wielkiej Brytanii, drugi z nich również niejako ucieka od swojej ojczyzny w Indiach, jednak bardziej duchowo niż dosłownie.

Aczkolwiek nie temu powieść zawdzięcza swój rozgłos. Obok historii Saladyna i Dżibrila, autor kreuje luźno powiązaną, magiczną opowieść o początkach islamu. Rushdie jawnie pokpiwa sobie z tej religii, Koranu i proroka Mahometa. Moja słaba znajomość tematu sprawiła, że (oprócz kilku grubych rzeczy) z pewnością nie wyłapałam wielu istotnych informacji, które muzułmanie uznali za bluźnierstwo i mną ta książka nie wstrząsnęła. Jednak wśród wyznawców islamu wywołała burzę, pisarzowi grożono śmiercią.

Szatańskie wersety to karuzela. Wariacki rajd między tym, co prawdziwe a fantastyczne, między przeszłością a teraźniejszością i między różnymi miejscami na Ziemi. Kulturowo to wszystko dzieje się zbyt daleko ode mnie i pewnie dlatego nie jestem dobrym odbiorcą tej książki. Porównywana jest do Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa, ale ta jest mi zdecydowanie bliższa. Sami zdecydujcie, czy spróbujecie wgryźć się w tą historię - wymagająca sprawa.

1 komentarz:

  1. Mam tę książkę w tradycyjnej formie, jest pięknie wydana i już niedługo po nią sięgnę. Umieściłam tę powieść w zestawieniu lektur do nadrobienia w tym roku. Poza tym historia, jaka się z nią wiąże to gotowy scenariusz na film, wywołała spore zamieszanie, autor musiał się długo ukrywać, zwłaszcza że japoński tłumacz jego książki został zamordowany. Coś strasznego!

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.