piątek, 21 lutego 2020

Jakub Żulczyk - Wzgórze psów



Na półce czeka na mnie już najnowsza powieść Jakub Żulczyka Czarne słońce, ale jeszcze zanim po nią sięgnę, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na wcześniejsze Wzgórze psów, które uważam za porządny kawałek literatury. Owszem - brudnej, mrocznej i wulgarnej. Rzeczywiście, to thriller. Ale nie chodzi to, żeby było miło.



Zawiązanie powieści to moment, w którym parze młodych ludzi powija się noga. Tak życiowo wszystko przestaje wychodzić: utrata pracy, kryzys relacji, brak perspektyw i pomysłu co dalej. Przenoszą się z Warszawy do miasta, w którym on się wychował i gdzie mogą zamieszkać w jego rodzinnym domu. Przeprowadzka tylko dokłada problemów, nowych i tych starych, których już miało nie być. A, i oczywiście zbrodnia. Jest w tle, w końcu thriller. A wszystko na polskiej prowincji.

Podobnie jak autor pochodzę z małej miejscowości na Mazurach, więc atmosfera tej książki jest mi niesamowicie bliska. Doskonale rozumiem i czuję atmosferę opisywanych wydarzeń - od tych sielankowych wspomnień z wczesnej młodości do lokalnych afer i układzików. To inna Polska niż ta w stolicy. Żulczyk świetnie oddaje ten specyficzny klimat.

Polecam. Nie tylko z sentymentu do Mazur!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.