Nie jestem przesadną entuzjastką ziołowych naparów, ale akurat po miętę zdarza mi się sięgać z dużą ochotą. W dzieciństwie kojarzyłam ją głównie z bólem brzucha, dzisiaj cenię za orzeźwiający smak. Ta od Liptona ma w sobie jeszcze eukaliptus. Dokładny skład to 80% mieśty i 20% eukaliptusa - żadnych dodanych aromatów, ogromny plus!
Oczywiście jak w przypadku wszystkich ziół zalecone parzenie to zalanie torebki wrzątek na minimum 4-5 minut - śmiało można dłużej. Zapach naparu - może dzięki dodatkowi eukaliptusa? - jest bardzo przyjemny, niegryzący, nawet trochę słodkawy Smak podobnie - orzeźwiający, chłodny, ale bez takiego ziołowego, trawiastego posmaku.
Ta herbata to miłe zaskoczenie, ale towarzyszą mi mieszane uczucia, jeśli chodzi o jej ewentualne polecenie. Na fali wielu zmian, które wprowadziłam w swoim życiu, żeby ograniczyć śmieci i nie brać udziału w niszczeniu naszej planety (która ledwo zipie), eliminuję ze swojej kuchni torebkowane herbaty na rzecz sypanych, kupowanych na wagę, do własnego opakowania. To opakowanie to jedno z ostatnich, które uchowało się u mnie sprzed czasów zielonej rewolucji.
ja tez wolę sypane i takie kupuję , ze względu na jakość i na eko ;)
OdpowiedzUsuń