Muzeum porzuconych sekretów gościło w mojej torebce przez kilka ostatnich tygodni. To pokaźna objętościowo lektura, ale te nie zrażało mnie do tego, żeby wyjmować ją stamtąd w każdej wolnej chwili - w autobusie, w kolejce, w poczekalni. Nie jest to książka, która zabiera czytelnika gdzieś daleko - ani w czasie, ani w przestrzeni. Raptem za wschodnią granicę, w ostatnie dziesięciolecia, w emocje i atmosferę jakże znaną Polakom. Ta bliskość, nieopisana znajomość, analogia do kart naszej historii sprawiają, że trudno się od tej opowieści oderwać.
Oksana Zabużko stworzyła postać odważnej ukraińskiej dziennikarki, która podejmuje trudne tematy związane z tożsamością swojego narodu. Ostatnie sto lat w historii Ukrainy to niespokojny czas wypełniony masą tragicznych wydarzeń, które pozostają tematami tabu. Zbrodnie wojenne, ciężkie czasy po wojnie, transformacja ustrojowa i wyjście spod wpływów Związku Radzieckiego - jakże znajomo to brzmi w kontekście naszej polskiej historii. Życie osobiste głównej bohaterki Muzeum... niejako splata się z przeszłością, którą się zajmuje, co czyni powieść szczególnie interesującą.
Temat książki jest genialny, a język mu nie ustępuje - jest na naprawdę dobrym poziomie. Barwny, śmiały, bezkompromisowy. Autorka świetnie poradziła sobie z równoległym prowadzeniem różnych narracji - każda z nich została drobiazgowo dopracowana.
Muzeum porzuconych sekretów zostało wydane w 2009 roku. Dzisiaj za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. To szczególnie ważna książka w obecnej sytuacji politycznej. Tego, co jest w niej zawarte, nie dowiesz się z pasków na dole ekranu w informacyjnych telewizjach - to suche fakty, które w żaden sposób nie przybliżą Ci Ukraińców. Ta książka, która zamyka najnowszą historię naszego sąsiada w artystyczne ramy - owszem. Polecam.
Nigdy o niej nie słyszałam, zresztą może to wynikać z braku zainteresowania tą dziedziną. Może rzeczywiście powinnam zastanowić się i dać jej szansę? Tak jak pisałaś, szczególnie w kontekście ostatnich tragicznych wydarzeń...
OdpowiedzUsuńmagdalenawkrainieczarow@blogspot.com
Zabużko znam tylko z "Badań terenowych...", które zresztą słabo zapamiętałam :( Ostatnio dużo czytam o Rosji, a o Ukrainie jakoś rzadziej. Planowałam też lepiej poznac literaturę naszych najbliższych sąsiadów, więc mogłabym połączyć dwa w jedno :)
OdpowiedzUsuńCzekałam aż ktoś, komu ufam w kwestii recenzji, napisze o tej książce. Dziękuję! Teraz wiem, że warto :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za taki miły komentarz! :)
Usuń