niedziela, 17 maja 2015

Trawa cytrynowa i mięta z Egiptu



Dzisiaj kilka słów o kolejnych dobrach przywiezionych z mojego urlopu, które sprawdzają się przede wszystkim jako dodatki do herbaty: trawa cytrynowa i mięta. Tą drugą oczywiście można też parzyć samodzielnie. Obie są w Egipcie dostępne na niemal każdym straganie. Lokalni sprzedawcy szczególnie zachęcają do kupna trawy cytrynowej i trudno im odmówić, gdy pocierają w dłoniach jej źdźbło i prezentują turystom jej zapach - jest oszałamiający! Cytrusowy, lekki, bardzo przyjemny. Naprawdę bez porównania z trawą cytrynową, którą spotykałam do tej pory w różnych mieszankach.




Do tej pory również spotykałam się z trawą cytrynową pociętą w drobne fragmenty - tym razem otrzymałam ją w całych, długich źdźbłach. Dodaję do herbaty jedno takie źdźbło i bardzo łatwo mogę je wyjąć już po zaparzeniu. Nadaje ono herbacie charakterystycznego smaku i zapachu. To trochę inne nuty niż cytryna, ale naprawdę dobre, kwaskowate i orzeźwiające.




Mięta, jak widać na zdjęciach, to nie tylko listki, ale też sporo łodyżek. Susz bardzo się kruszy i pyli, co nie robi dobrego wrażenia... Pachnie ciężko, trochę zgniło, co też nie jest fajne... Aczkolwiek ma naprawdę piękny, soczysty zielony kolor. Jako dodatek do herbaty nadaje jej lekko miętowego smaku i aromatu, ale niestety podkreśla goryczkę. Także w tej wersji nie polecam. Zdecydowanie lepiej smakuje parzona samodzielnie.




Trawa cytrynowa to absolutnie genialny herbaciany dodatek i ją Wam gorąco polecam. A mięta - cóż, ta świeża z Polski zdecydowanie lepsza :) Polecałam ją tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.