piątek, 19 października 2018

Kekecha



Coś nowego! Takiej herbaty wcześniej jeszcze nie próbowałam (jeszcze dużo przede mną) - oto herbata żółta. Być może w tym przypadku to odrobinę kontrowersyjna klasyfikacja, gdyż nie pochodzi z krzewów Camellia Sinensis jak większość herbat, ale ze spokrewnionych z nimi roślin Camellia Ptilophylla - niemniej jednak to dla mnie zupełnie nowy rodzaj napoju, co mnie bardzo cieszy.



Kekecha pochodzi z chińskiej prowincji Guangdong. Oprócz źródła jej pozyskiwania istnieje jeszcze kilka powodów, dla których jest bardzo wyjątkowa. Najważniejszy z nich to zupełny brak kofeiny. Zawartość przeciwutleniaczy z kolei przewyższa klasyczne herbaty.



Listki herbaty są spore, ale bardzo delikatne, gładkie, lekkie. Pachną korą drzew, a może nawet trochę warzywnie. Zalecone parzenie to 2-3 minuty w 85 stopniach i uważam, że to się świetnie sprawdza. Niech Was nie zraża fakt, że napój ma bardzo bladą barwę, jakby nie zaparzył się odpowiednio. Wszystko jest zupełnie w porządku - herbata barwi wodę na delikatny żółtawy (różowawy?) kolor.





Gotowa Kekecha ma bardzo słaby zapach, ale za to wspaniały, łagodny smak, nieco bardziej wyrazisty pod koniec. Jest bardzo orzeźwiająca, świeża.



To moje pierwsze spotkanie z żółtą herbatą jest niezwykle udane, naprawdę z radością sięgam po tą herbatą do szafki. Mam nadzieję na kolejne herbaciane odkrycia. Kekechę gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.