piątek, 1 listopada 2019

Sam Quinones - Dreamland. Opiatowa epidemia w USA



Bardzo długo zbierałam się do napisania postu na temat tej książki - nie miałam zupełnie pomysłu, jak ją ugryźć. Jestem przekonana, że to świetny i wartościowy reportaż. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że duże znaczenie w moim odbiorze tej lektury ma fakt, że jestem lekarzem i sama dysponuję w szpitalu opioidowymi lekami przeciwbólowymi. Siłą rzeczy wiem o nich więcej, znam też polskie regulacje obrotem tymi środkami. Nie wiem tylko, czy przez to powinnam być mniej czy bardziej zaskoczona sytuacją, do jakiej doprowadzono w USA?



Dreamland. Opiatowa epidemia w USA to rzeczowa opowieść o tym, jak lekkomyślnie przepisywane opiaty, na często błahe dolegliwości bólowe, doprowadziły do epidemii uzależnień od narkotyków w Stanach Zjednoczonych. Wcale nie mówimy o jakichś zamierzchłych czasach - to ostatnie dekady. To się dzieje teraz. Poznajemy perspektywę chyba wszystkich uczestników tego procederu i wszystkich, którzy zostali w jakiś sposób tą sytuacją dotknięci. Są tu relacje lekarzy, dilerów narkotyków, uzależnionych pacjentów, ich rodzin, pracowników społecznych, policjantów, etc. Od tabletki na skręconą kostkę do zastrzyków z heroiny - okazuje się, że droga jest dość prosta... Sprzyja temu system opieki zdrowotnej i społecznej w Ameryce Północnej i oczywiście narkobiznes ma w tym ogromny interes.

Jak to wszystko się wydarzyło? Zachęcam do lektury! Ku przestrodze, dla namysłu. Nie przestanę przepisywać tych leków, nie powiem też, że nikt nie powinien ich przyjmować - jednak w tym wypadku konieczna jest szczególna ostrożność. Lektura Dreamland to potwierdza.

2 komentarze:

  1. Niedawno czytałam artykuł Polityki na dokładnie ten sam temat (chyba nawet wspominano w nim o tej książce) i warto zauważyć, że wyraźnie zaznaczono, że w Polsce mamy problem w drugą stronę - jest problem z przepisywaniem środków na ból nawet w uzasadnionych wypadkach, więc może akurat lektura tego typu książek w Polsce nie jest najlepszym pomysłem, bo tym bardziej ludzi (czy lekarzy, decydentów) odstraszy od środków, które jednak nieraz są potrzebne i umożliwiają lepsze życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (a swoją drogą po przeczytaniu tamtego artykułu coraz mniej się dziwię zwolennikom bigfarmowych teorii spiskowych, choć na szczęście staram się do wszystkiego trzymać sceptyczny dystans ;) )

      Usuń

Podpisz się, proszę.