Osobiście lubię postanowienia noworoczne, chociaż bardziej traktuję je jako plany - rzeczy, które po prostu w danym roku trzeba załatwić/poprawić/przedsięwziąć. Niezależnie od tego, jak się na to zapatrujecie i nieważne, czy od Nowego Roku czy od jakiegokolwiek innego dnia, uważam, że warto, żeby każdy z nas małymi krokami wprowadzał do swojego życia pewną ważną zmianę. A mianowicie - śmiecić mniej (less waste), tudzież nie śmiecić w ogóle (zero waste).
Ziemia tonie w śmieciach, a szczególnie w plastiku. W oceanach zaraz będzie więcej plastiku niż ryb. Zresztą nie trzeba jechać nad Atlantyk, żeby się przekonać - przydrożne polskie rowy czy lasy (sic!) to również wysypiska śmieci. A gdyby tak przestać tworzyć śmieci? To jest możliwe! Bea Johnson i Katarzyna Wągrowska udowadniają w swoich książkach, że da się to zrobić i jaki szereg korzyści dla nas samych może z tego płynąć.
Bea Johnson - Pokochaj swój dom
Podstawowy podręcznik o zero waste - pierwsza książka twórczyni tej wspaniałej idei. To historia autorki i jej rodziny, której sukcesem jest to, że wytwarzają raptem słoik śmieci rocznie (tak, słoik!). To opowieść o tym, że pozbywając się śmieci, mamy szansę oczyścić nasze życie tak w ogóle. Brzmi filozoficznie, a w praktyce okazuje się bardzo logiczne. Oprócz tej części teoretycznej, książka jest poradnikiem - jest wypełniona masą przydatnych wskazówek, praktycznych rozwiązań. Niestety, część z nich jest do zrealizowania tylko na gruncie amerykańskim (problemy w sumie też są amerykańskie ;), co nie przystaje do polskich realiów.
Podstawowy podręcznik o zero waste - pierwsza książka twórczyni tej wspaniałej idei. To historia autorki i jej rodziny, której sukcesem jest to, że wytwarzają raptem słoik śmieci rocznie (tak, słoik!). To opowieść o tym, że pozbywając się śmieci, mamy szansę oczyścić nasze życie tak w ogóle. Brzmi filozoficznie, a w praktyce okazuje się bardzo logiczne. Oprócz tej części teoretycznej, książka jest poradnikiem - jest wypełniona masą przydatnych wskazówek, praktycznych rozwiązań. Niestety, część z nich jest do zrealizowania tylko na gruncie amerykańskim (problemy w sumie też są amerykańskie ;), co nie przystaje do polskich realiów.
Katarzyna Wągrowska - Życie zero waste
I w tym momencie na scenę wkracza Katarzyna Wągrowska z najlepszą polską książką w tym temacie, skrojoną na nasze polskie potrzeby. Książka ma bardzo dobry, otwierający oczy wstęp na temat tego, jak wygląda śmieciowa sytuacja na Ziemi i co nas czeka, jeśli nie podejmiemy żadnych działań, by tą ilość śmieci zmniejszyć. A potem przechodzimy przez kolejne sfery życia, w których zmiana nawyków pozwala zredukować wytwarzanie śmieci do minimum. Rady, rady, mnóstwo rad, jednak sposób, w jaki są przedstawione, wcale nie przytłacza. Przeciwnie, motywuje do działania.
I w tym momencie na scenę wkracza Katarzyna Wągrowska z najlepszą polską książką w tym temacie, skrojoną na nasze polskie potrzeby. Książka ma bardzo dobry, otwierający oczy wstęp na temat tego, jak wygląda śmieciowa sytuacja na Ziemi i co nas czeka, jeśli nie podejmiemy żadnych działań, by tą ilość śmieci zmniejszyć. A potem przechodzimy przez kolejne sfery życia, w których zmiana nawyków pozwala zredukować wytwarzanie śmieci do minimum. Rady, rady, mnóstwo rad, jednak sposób, w jaki są przedstawione, wcale nie przytłacza. Przeciwnie, motywuje do działania.
Oczywiście, naturalną reakcją jest wątpliwość, czy te wszystkie wyrzeczenia (uwierzcie mi, że wyrzeczeniami są tylko na początku, potem stają się normą) mają sens? Ja nie śmiecę, ale co z tego, skoro robią to wszyscy moi sąsiedzi i wielkie koncerny? Ja mam na to dwie odpowiedzi. Po pierwsze - ja sama jestem fair wobec środowiska i mam poczucie, że nawet najmniejsza cegiełka nieśmiecenia to chociaż odrobina oddechu dla Matki Ziemi. Po drugie - spodziewam się (i to już się dzieje) efektu kuli śnieżnej. Jeśli ktoś podpatrzy w sklepie moje wielorazowe woreczki na warzywa albo jak kupuję ser żółty do swojego pudełka i też rozważy takie rozwiązania - idea się rozprzestrzeni. Jeśli wiele osób będzie podejmować takie nawet najmniejsze inicjatywy, to informacja pójdzie wyżej i zainteresują się tym firmy, korporacje czy rządy, które zaczną podejmować kroki o znaczeniu globalnym. Unia Europejska podjęła rękawicę - do 2021r. zobowiązała kraje członkowskie do znaczącej redukcji jednorazowych plastikowych produktów. Czyli warto!
P.S. Można wiele mówić o szczytnej idei ratowania Ziemi, ale i tak najlepszą motywacją dla ludzi są finanse, nie oszukujmy się. Wobec tego zapewniam Was, że życie zero waste jest duuużo tańsze, pozwala zaoszczędzić naprawdę sporo pieniędzy, a także czasu i zdrowia! ;) Tym bardziej warto.
Zdecydowanie książka dla mnie :). Co prawda ja wciąż stosunkowo dużo śmiecę, ale powoli coraz bardziej staram się z tym walczyć :)
OdpowiedzUsuń