Z tyłu okładki tej książki widnieje cytat z Michała Nogasia z Radiowej Trójki: Bez Głosów Pamano nie byłoby Wyznaję. To zdanie świetnie oddaje istotę tej powieści. Głosy Pamano to rzecz lokalna, traktująca o katalońskiej społeczności w czasie trudnych przemian w połowie XX wieku. Wyznaję to dzieło europejskie - ten sam kontekst na tle całego kontynentu. Głosy to swego rodzaju wprawka do monumentalnego Wyznaję, ale udana jak mało która. Nie ustępuje na krok książce, która dała pisarzowi sławę w całej Europie. Jednocześnie sądzę, że dla rodaków Jaume Cabre zdecydowanie ważniejsza!
Tak jak na Polsce i Polakach odcisnął piętno komunizm sterowany przez Związek Radziecki, tak samo Hiszpanie noszą brzemię dyktatury Franco. W obu przypadkach droga do demokracji był długa i wyboista, a oceny bohaterów wydarzeń z okresu transformacji ustrojowej często niejednoznaczne. Taką niewyjaśnioną rolę w historii Katalonii odgrywa główna postać powieści - nauczyciel Oriol Fontalles. Wiele lat później inna nauczycielka docieka prawdy o wydarzeniach, które doprowadziły do jego zamordowania przez pewnego mieszkańca miasteczka. Chociaż wydaje się, że w tej politycznej rozgrywce za wszystkie sznurki pociąga bezwzględna, charakterna milionerka...
Cabre genialnie buduje postacie - starannie, wyraźnie podkreśla ich specyficzne cechy. Pokazuje je z różnych perspektyw, całą historię poznajemy z różnych źródeł. Pisarz wykorzystał niemal wszystkie gatunki literackie w ramach prozy - obszerne dialogi, monologi, korespondencję, elementy reportażu. W każdym sprawdza się doskonale.
Jeśli chodzi o sposób prowadzenia narracji i styl Cabre, zwraca uwagę oczywiście jego niepowtarzalny sposób płynnego przenoszenia opowieści w czasie. Zdania zaczynające się w określonym momencie historii, a kończące się w zupełnie nowych okolicznościach jakieś pięćdziesiąt lat później bez uszczerbku dla całości są w moim odczuciu absolutnie genialne. To zabieg wręcz filmowy! Na ekranach kin najczęściej spotykamy się z takim gwałtownym, ale płynnym i uzasadnionym przejściem w czasie. Oczywiście wymaga to od czytelnika dużo skupienia, by być pewnym, do którego wątku właśnie trafiliśmy, ale mi osobiście taka lektura sprawia orgomną frajdę. W tekście jest też sporo smaczków - zjadliwego, ironicznego poczucia humoru, które obnaża wszelkie ludzkie przywary. Takie uwielbiam najbardziej, złośliwe, ale autentyczne.
Głosy Pamano wprawiły mnie w ogromny zachwyt - zarówno dzięki istocie opowiedzianej historii, ale także kunsztowi pisarza - i nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco je Wam polecić. Szczególnie wymagający czytelnicy powinni być zadowoleni z tej wspaniałej lektury.
Oj, czytałem bardzo niewiele książek związanych z Hiszpanią, a jeśli już to ich tematyka traktowała o wojnie domowej. A okres rządów generała Franco to także niezwykle interesujący kawał historii. "Głosy Pamano" kuszą ciekawą okładką.
OdpowiedzUsuńCo do zabaw z czasem to doświadczyłem ich już za sprawą kubańskiego artysty Alejo Carpentiera i jego zbioru opowiadań Wojna czasu. Tam także trzeba było się mocno nagimnastykować, żeby się nie pogubić. Przyznaję przy tym, że jedno z opowiadań musiałem przeczytać 2 razy, by w pełni docenić subtelność narracji :)
A ja się ciągle za tego Cabre nie mogę zabrać. "Wyznaję" odstraszyło mnie, bo było wszędzie, bałam się otworzyć lodówkę ;) I z jakiejś dziwnej przekory nie przeczytałam wtedy, kiedy czytali inni. A potem pojawiły się "Głosy" i wyrzuty sumienia, ale nawet one mnie nie przekonały, że teraz to już najwyższy czas sięgnąć po którąś z tych książek. Zresztą jak miałabym wybrać która najpierw? :) Ale dojrzewam powoli i chyba w końcu nadrobię zaległości, bo "Głosy" skojarzyły mi się teraz z książką Dulce Chacon, a ta zrobiła na mnie wielkie wrażenie. I tą okrężną drogę dotrę do celu ;)
OdpowiedzUsuńKtóra najpierw? Ja zaczęłabym na Twoim miejscu od "Głosów". W końcu powstały wcześniej i według mnie (i wielu innych;) są punktem wyjścia do "Wyznaję" "Wyznaję" to taki szerszy kadr w odniesieniu do "Głosów".
UsuńTo doskonała wiadomość, bo "Głosy" kuszą ciut mocniej :)
UsuńCzytam właśnie "Wyznaję". Jestem już po 1/3 książki a dalej jakoś mnie nie wciągnęła. Ale podobno warto doczytać do końca. No nic. Przyjdzie sprawdzić:) A "Głosy" kilka osób mi już odradzało, mówiąc, że po "Wyznaję" to są one jakieś takie byle jakie.
OdpowiedzUsuń"Wyznaję" z całą pewnością warto przeczytać do końca ;) Ja z kolei będę Ci szczególnie polecać "Głosy", bo wiem, że spędzasz sporo czasu w Hiszpanii, a to ważna książka z perspektywy historii tego kraju, a przede wszystkim Katalonii.
Usuń