czwartek, 1 stycznia 2015

Richmont Black Chili Chocolate | Czytelnicze podsumowanie 2014 roku



Nowy Rok na blogu rozpoczynam pikantnie, kolejną propozycją od marki Richmont, przy której wspominam lektury, które towarzyszyły mi przez ostatnie dwanaście miesięcy. Ale zaczynam od herbaty. Black Chili Chocolate brzmi naprawdę interesująco i w smaku jest równie nietuzinkowe.




W skład tej mieszanki wchodzą czarne herbaty ze Sri Lanki oraz Południowych Indii, wiórki kokosowe, drobinki białej czekolady, drobinki kakao oraz czerwony pieprz (rzeczonego chili nie ma). Susz pachnie słodko, kakaowo. Herbatę należy zaparzać wodą o temperaturze 100 stopni przez około 5 minut.

Bezpośrednio po zalaniu torebki wodą znad dzbanka unosi się intensywny zapach czekolady, taki specyficzny, kojarzący mi się wprost z czekoladą do picia. Dopiero po dłuższej chwili pojawia się herbaciany aromat. Napar nabiera głębokiego, brązowego koloru, załamanego czerwoną barwą.




Że Rochmont Black Chili Chocolate smakuje oryginalnie, to mało powiedziane. Na początku słodkawo, potem wyraźnie gorzkawo, a po przełknięciu pozostawia na języku niezwykle pikantną nutę. Muszę powiedzieć, że to doświadczenie ma zupełnie inny wymiar w zależności od tego, czy pijemy herbatę gorącą czy po przestudzeniu. Warto spróbować jej w różnych temperaturach. Niewątpliwie warto sięgnąć do tej mieszanki! Aczkolwiek przyznaję, że mimo iż jestem amatorką pikantnych smaków, nie byłam w stanie wypić kilku kolejnych filiżanek tej herbaty. Jedna filiżanka na jedną degustację jest w sam raz :)




Czytelnicze podsumowanie 2014 roku

Mimo ogromu pracy i nauki, które zdominowały mój ostatni rok, udało mi się znaleźć tyle wolnego czasu, żeby w sumie przeczytać dokładnie siedemdziesiąt książek. Spośród nich wybrałam kilka, które były absolutnie najlepsze i szczególnie chciałabym je Wam polecić. Życzę sobie w Nowym Roku 2015, który będzie jeszcze bardziej zajmujący od poprzedniego, czasu na kolejne kilkadziesiąt książek z mojej przepastnej listy do przeczytania! So many (great) books, so little time...




Niekwestionowanym faworytem jeśli chodzi o powieści, w 2014 roku był dla mnie Wszechświat kontra Alex Woods Gavina Extence`a. Piękna, błyskotliwa książka o rzeczach naprawdę ważnych. Świeże spojrzenie na sprawy ostateczne. Genialna. Jednocześnie śmiem twierdzić, że to coś dla naprawdę dojrzałych czytelników, chociaż z pozoru jest odwrotnie - ma oswajać z tematem śmierci młodych odbiorców. Ale według mnie dopiero pewien bagaż bolesnych doświadczeń pozwala czerpać z tej książki w pełni. Lektura, przy której co chwila głośno się śmiałam, jest w istocie przejmująco smutna. Za takie emocje kocham literaturę piękną.

Na skrajnych emocjach grają również i są warte uwagi Łaskawe Jonathana Littella. Równie poruszające było 2666 Roberta Bolano. Zachwyciło mnie przeczytane w oryginale Na wschód od Edenu Johna Steinbecka, a za genialną podróż w czasie i przestrzeni uznałam Wszystko, co lśni Eleanor Catton. Na polskim podwórku najlepszą powieścią okazały się według mnie Ości Ignacego Karpowicza.

Mam za sobą lekturę garstki kryminałów, spośród których najbardziej wyróżniające się były te napisane przez J.K. Rowling pod pseudonimem Robert Galbraith czyli Wołanie kukułki oraz Jedwabnik.

Na koniec reportaż. Do znudzenia powtarzam, że Swietłana Aleksijewicz wielką reportażystką jest, parafrazując Gombrowicza. W 2014 roku udowodniła to dwoma tekstami: Czarnobylską modlitwą oraz Czasami secondhand. Jestem również pełna uznania dla niesamowitej pracy Filipa Springera, którego Wannę z kolumnadą przeczytałam zdumiona w ciągu jednego wieczora, a Miedzianka pochłonęła mnie niczym najlepszy skandynawski dreszczowiec.

Dla przypomnienia, tak wspominałam książkowy rok 2013.




Na przekór rzeszy blogerów, którzy przytaczają przepastne, ale zupełnie nic nie wnoszące statystyki swojego czytelnictwa, podam tutaj tylko jedną ważną dla mnie liczbę. Niemal 25 tysiący razy wyświetliliście w zeszłym roku mojego bloga, za co ogromnie dziękuję i jest to dla mnie powodem do dumy. Dziękuję wiernym czytelnikom za Waszą obecność tutaj, bez Was prowadzenie tego miejsca nie miałoby przecież sensu! Życzę Wam wspaniałego roku, pełnego szczęścia i sukcesów, samych trafionych lektur i smacznych herbat!

3 komentarze:

  1. Ostre wejście w Nowy Rok:) Oby tak dalej! Wszystkiego najlepszego i dużo czasu na czytanie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej pikantnej herbaty jeszcze nie spotkałem :)
    życzę dobrego i pełnego sukcesów Nowego Roku
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  3. Chili i czekolada - brzmi słodko-pikantnie :) Interesujące podsumowanie. Życzę by i w tym nowym roku trafiały Ci się równie ciekawe i zajmujące lektury.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.