Moimi absolutnymi faworytami, jeśli chodzi o słodycze, są te z Białorusi. Nie potrafię określić, na ile jest to zasługą dobrych emocji, które z nimi wiążę, a na ile obiektywną oceną cukierków i czekoladek. A już na pewno nie bez znaczenia jest to, że trafiają w moje ręce niespodziewanie, raz na jakiś czas - w polskich sklepach nie mam szans ich dostać. Teraz jest ten czas, zajadam się! :)
Ach, konfiety!! Ja zwykle wybieram te ukraińskie :)
OdpowiedzUsuń