czwartek, 6 lutego 2014

Jack Kerouac - Maggie Cassidy



Najsłynniejszą książką w dorobku amerykańskiego poety i powieściopisarza Jacka Kerouac`a jest W drodze. Książka wyraża filozofię tak zwanej Beat Generation - anarchizującego ruchu odrzucającego konsumpcyjny styl życia lat 50., co stanowi niejako podwaliny ruchu hippisowskiego, który pojawił się dekadę później. Jak w tytule - bohaterowie dążyli do tego, żeby stale pozostawać w podróży, co owocuje niesamowitą eskapadą po Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Wnioski? Refleksje? Właściwie żadnych. Podróż, sam fakt przemieszczania się, okazuje się celem samym w sobie.

Nieco rozczarowana legendarnym utworem Kerouac`a (ale nie zrażona) sięgnęłam po Maggie Cassidy. Pokrótce jest to powieść o tym, jak dorastali beatnicy, zanim jeszcze przekonali się, że uwiera ich sytuacja społeczno-polityczna i należy znaleźć na to jakiś sposób, zbuntować się. Beztroskie życie nastolatków pod opieką troskliwych rodziców i szkoły w małym mieście.




Jak to w młodości, szczególnie tej nienaznaczonej wielkimi problemami, pojawia się pierwsza wielka miłość. Dla głównego bohatera (lat 16) jest nią tytułowa Maggie Cassidy (lat 17). Związek ma swoje wzloty i upadki, typowe rozterki i dylematy. Historia została opowiedziana z perspektywy Jacka (zbieżność z imieniem autora), co wydaje mi się niezwykle ciekawe, bo opowieści o nastoletnich miłościach kojarzą mi się z żeńską narracją. Przekonujemy się o głębokiej wrażliwości w połączeniu z okropną infantylnością młodego chłopaka, w czym jego dziewczyna w zasadzie mu nie ustępuje. Opowieść o podlotkach.




Zachwyca mnie język, którym posługuje się autor. Tworzy nieoczywiste porównania, magiczne opisy. To ten sam niepowtarzalny styl, którego można doświadczyć, czytając W drodze. Sposób opowiadania Kerouac`a jest bardzo charakterystyczny i, jak się okazuje, z lektury na lekturę niezmienny. Wyraźny znak rozpoznawczy.

Maggie Cassidy to w sumie lekka lektura. Przypadła mi do gustu zdecydowanie bardziej niż W drodze. Historia nastoletniej miłości z dobitną puentą trafia do mnie bardziej niż opis bezsensownego, upojonego alkoholem włóczęgostwa.

A poniżej zdjęcie autora z okładki książki - taki podlotek...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.