Po raz pierwszy twórczość Jacka Hugo-Badera poznałam w reportażu Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Po jego lekturze miałam ogromne wątpliwości co do tego, czy autor ma rzeczywiście umiejętność zbliżania się do ludzi czy tylko świetny temat broni jego książki. Zachęcona komentarzami pod tamtym wpisem bez wahania sięgnęłam po zbiór jego reportaży z podróży do Rosji pod tytułem Biała gorączka. To ostatni przystanek z tej wycieczki po Rosji, w którą Was symbolicznie zabrałam. Rzecz najbardziej aktualna, pewnie najbliższa temu, co spotkałoby nas, gdybyśmy dzisiaj naprawdę ruszyli w podróż po tym kraju.
Mapa, na której reportażysta oznaczył trasę swojej wyprawy praktycznie z jednego końca Rosji na drugi, robi ogromne wrażenie. Zapiski z tego czasu tworzą pierwszą część książki. W drugiej znalazły się notatki z wyjazdów do pozostałych krajów, które niegdyś tworzyły Związek Radziecki.
Jacek Hugo Bader ze swoimi bohaterami rozmawia, ale także wędruje, włóczy się, mieszka czy pije. Wchodzi w ich życie, jak bardzo się da, co czyni jego książkę bardzo autentyczną. Kim są postacie, o których pisze? Zwykli ludzie zmagający się z codziennym życiem. Zmagający się - bo to walka o przetrwanie, trud i znój, w żadnym wypadku sielanka. Nie jest lekko żyć w dzisiejszej Rosji czy sąsiednich republikach. Sporo miejsca zostało poświęcone osobom, które z różnych powodów mogą się czuć wykluczone z życia społecznego. Narkomani, alkoholicy, homoseksualiści, zakażeni HIV, przedstawiciele mniejszości narodowych. Zatrzęsienie ludzkich dramatów.
Z Białej gorączki wyłania się smutny, przerażający, chwilami brutalny obraz rzeczywistości. Ciężką ją udźwignąć i być może dlatego tysiące ludzi ucieka tam w alkohol czy narkotyki. Jednocześnie to podatny grunt dla wszelkich ruchów, sekt czy stowarzyszeń, które dają złudną nadzieję lepszej przyszłości. Autor opisał wszystkie te zjawiska w mistrzowski sposób.
Książka jest świetnie napisana, czyta się w okamgnieniu. Opatrzona sporą ilością czarno-białych portretów ludzi, o których Hugo-Bader pisze. Dobra rzecz, gorąco polecam!
Zwieńczenie tej rosyjskiej eskapady wydaje się b. ciekawe. O Hugo-Baderze jak dotąd tylko słyszałem - całkiem sporo, całkiem sprzecznych opinii. Podoba mi się sama idea pisania reportażu w oparciu o własne doświadczenia, które sprowadzają się do egzystencji pośród zwykłych, szarych ludzi. Ich historie oraz dramaty są autentyczne, chociaż najczęściej uparcie się o nich milczy.
OdpowiedzUsuńWitaj! Ogromnie cieszę się, że w pewien sposób zachęciłem Cię do sięgnięcia do tej książki, a jeszcze bardziej cieszę się, że spodobała się. Miałem dokładnie takie same wrażenia, po przeczytaniu tej książki - ewidentnie autor osiągnął swój cel. Pozdrawiam, Łukasz.
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona książka Badera. Aaa, nie! Jednak Dzienniki kołymskie wolę :) Obie bardzo dobre. Czytałam wszystkie "rosyjskie" reportaże Badera i bardzo go cenię, ale "Powrót na Broad Peak" bardzo mnie rozczarował, miałam sporo zastrzeżeń i chyba nawet o tym kiedyś u siebie napiszę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, "Powrót na Broad Peak" nie zachwyca... Jak tylko trafię na "Dzienniki kołymskie", zabieram się do lektury - skutecznie mnie zachęciłaś :)
Usuń