poniedziałek, 9 grudnia 2013

Loyd Zielona



Przyszedł czas na herbatę spoza ślubnych prezentów. Loyd Zieloną spotkałam w czasie weekendu w rodzinnym domu, więc nawet nie została przeze mnie kupiona, ale bardzo miło mnie zaskoczyła i postanowiłam ją tutaj opisać.




Markę Loyd kojarzę z... plakatów. Widziałam reklamy tych herbat na bilbordach (słownik PWN już przewiduje spolszczoną formę tego słowa!) przy moich trasach biegowych. Dotyczyły herbat ekspresowych, które promowała Justyna Steczkowska. Znalazłam informację, że markę w Polsce dystrybuuje grupa Mokate (kojarzona przede wszystkim z kawą). Podobno jest to pierwszy polski producent, który zapakował susz w te charakterystyczne torebki w kształcie piramidek.

W opakowaniu znajdziecie połamane, średniej wielkości listki zielonej herbaty. Po zaparzeniu (wodą w temperaturze 70-80 stopni przez 2-3 minuty) listki umiarkowanie się rozwijają. Kolor napoju jest brązowawy. Napar ma odpowiedni aromat i smak charakterystyczny dla tego typu herbaty. Dla mnie w sam raz. Naprawdę polecam!




Wśród ślubnych prezentów wypatrzyłam co najmniej jeszcze jedną herbatę Loyd, więc będę miała szansę przekonać się, czy inne produkty marki dorównują herbacie zielonej. Jeśli macie ochotę, możecie wybrać się na spacer po Magicznej Krainie reklamującej Loyda. Zauważyłam, że wokalistka - ambasadorka jest bardzo konsekwentna w promowaniu herbaty (w bardzo taktowny sposób!): polecam wywiad Łukasza Jakóbiaka.




W związku z tą herbatą wprowadziłam poniżej nową kategorię o przewrotnej nazwie: nieślubna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.