wtorek, 12 sierpnia 2014

Fragmenty: Felieton Aleksandry Klich

Tekst Wolne czytanie dla wolnych ludzi Aleksandry Klich ukazał się w sobotnim numerze Gazety Wyborczej. To kwintesencja tego, z czym mamy do czynienia wszyscy, którzy korzystamy z Internetu i zasadniczy powód, dla którego coraz trudniej społeczeństwu sięgnąć do książek. Chcąc, nie chcąc, funkcjonując w sieci, jesteśmy stale zasypywani ogromną ilością informacji. Większości z nich w ogóle nie zgłębiamy, zyskujemy o nich bardzo pobieżną wiedzę - tyle, ile można wyciągnąć z tytułu i kilku linijek tekstu, a już wydaje nam się, że znamy temat. A do krótkich tekstów zawierających maksimum treści przywykliśmy tak bardzo, że coraz trudniej jest nam skupić się na długich utworach. Po prostu tracimy tą umiejętność! Obcowanie z książką wymaga o wiele więcej uwagi, skupienia i czasu. To pewnego rodzaju luksus. Ale ciągle to jedyny sposób, żeby rzeczywiście poszerzać horyzonty. Naprawdę, a nie złudnie.


1 komentarz:

  1. O tak, zgadzam się w pełni. Obecnie zaczyna dominować dogmat zwięzłości - wszystko ma być podane na tacy, odpowiednio uproszczone, sprowadzone do ekstraktu, kwintesencji, a więc maksymalnie krótkie (wielu z pewnością przypadłyby do gustu czytelnicze metody Lotarii, bohaterki "Jeśli zimową nocą podróżny" I. Calvino). Długie teksty, szczególnie te nie będące powieściami, a więc wszelakiej maści felietony, eseje, recenzje zaczynają jawić się jako niepraktyczne, przegadane - drażnią więc i napawają lękiem nawet tych, którzy na co dzień uważają się za czytelników.

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.