Wraz z herbatą czarną leśne owoce oraz zieloną milenium została nam sprezentowana trzecia paczuszka z mieszanką owocową, a konkretnie żurawinową.
Skład tej herbatki jest zaskakująco prosty. W zasadzie tylko trzy składniki. Hibiskus, żurawina i jabłko. Do tego naturalny aromat. Jabłko zdecydowanie przeważa w suszu objętością i chyba też najbardziej wpływa na jego zapach - kwaskowaty, nieco zatęchły, w sumie niezbyt przyjemny.
Herbatkę parzyłam wrzątkiem. Zdecydowanie potrzebuje ona więcej niż pięciu minut, widać to chociażby po tym, jak wolno nabiera koloru. Ostatecznie napar jest ciemnoróżowy, ma słaby słodki zapach.
Smak tej herbatki stanowi duży kontrast w porównaniu z tym, jak ona pachnie. Szczególnie zaraz po zaparzeniu jest bardzo kwaśna, zdecydowanie dominuje w niej żurawina. Po ostygnięciu jest trochę lżejsza, ale ciągle bardzo wyrazista. Tylko dla koneserów kwaskowatości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się, proszę.