czwartek, 6 marca 2014

Andrzej Stasiuk - Nie ma ekspresów przy żółtych drogach



Po książkę Andrzeja Stasiuka sięgnęłam po raz pierwszy i było to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Dlatego też nie przeszkadzało mi zupełnie, że Nie ma ekspresów przy żółtych drogach jest zbiorem tekstów, które były już wcześniej publikowane. Przeczytałam całość w ciągu jednego dnia, chociaż to książka z rodzaju tych, którymi powinno się delektować, smakować powoli, małymi kęsami.




Eseje i felietony dotyczą przede wszystkim podróży: jej przebiegu, planowania, refleksji na jej temat. To coś, co spina wszystkie przytoczone historie. Andrzej Stasiuk zabierze Was w podróż geograficznie - w różne zakątki świata (przede wszystkim po Polsce oraz za naszą wschodnią granicę i na Bałkany), a także w podróż w czasie - przywołując wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Zbiór nie posiada żadnej chronologii, uporządkowania, ale to tylko podkreśla wyjątkowość każdego fragmentu.




Teksty są stosunkowo krótkie. Momentami bliżej im do Lapidariów Kapuścińskiego niż klasycznych zbiorów esejów. Język, którym posługuje się pisarz, zasługuje na uznanie - jest wyrafinowany, piękny, wspaniale oddaje emocje, z łatwością przenosi czytelnika do opisywanych miejsc.

Jestem zachwycona tą lekturą, gorąco polecam. Myślę, że to książka, którą warto zabrać w swoją podróż, na pewno genialnie byłoby czytać ją w czasie wakacji, w pociągu, w samolocie. Biorę każdą kolejną książkę Stasiuka, która wpadnie mi w ręce, w ciemno. Najchętniej Grochów, bo mieszkam zaraz obok, na Przyczółku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.