środa, 19 marca 2014

Happy Hour



Obecnie na tapecie mam zieloną herbatę, która pochodzi z tej samej herbaciarni, co niedawno opisywana tutaj Pu Erh Mango-Maracuja. Tym razem mamy do czynienia ze zdecydowanie łagodniejszą w smaku herbatą, która przypadłaby do gustu szerszej publiczności niż specyficzne Pu Erh.




Happy Hour, zgodnie z opisem na opakowaniu, to zielona herbata o truskawkowo-waniliowym smaku z kawałkami truskawek. Kolejny raz truskawka okazuje się wdzięcznym tematem do herbacianych wariacji.




Susz pachnie naprawdę waniliowo z ziołową nutą. Listki herbaty są połamane i zwinięte w krótkie proste szpileczki. Pomiędzy nimi widać malutkie cząstki truskawek. Parzyłam herbatę klasycznie - jak każdą zieloną. Po zalaniu wodą aromat momentalnie ulatnia się. Napar po kilku minutach zyskuje bardzo jasno pomarańczowy kolor.




Happy Hour to niezwykle delikatna herbata. Właściwie sprawia wrażenie rozwodnionej, jakby listki nie oddały w pełni swoich składników do wody. Nawet tak wygląda - jest nadzwyczaj klarowna. Bardzo, bardzo łagodna, bliżej jej chyba do herbaty białej niż zielonej. Myślę, że nadaje się w sam raz na wieczór, w jej smaku jest coś kojącego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.