poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Zielona z owocem żurawiny



W powietrzu dzisiaj wisi już nieuchronna jesień. Tym milej wspominam niespieszne śniadania w ogrodzie na Mazurach przy słonecznej pogodzie. W czasie jednego z takich poranków przygotowałam te zdjęcia (pojawiły się już na moim instagramie, na którego serdecznie zapraszam) i dzisiaj napiszę o herbacie, której wówczas pierwszy raz próbowałam.




Rzeczona herbata to Zielona z owocem żurawiny. Jej opakowanie przywodzi mi na myśl jakiś ziółka i rzeczywiście marka Malwa od ziół i mieszanek leczniczych zaczynała. Herbaty różnych gatunków stały się dopełnieniem asortymentu firmy. Czy są godne uwagi?




Skład herbaty podany na opakowaniu nieco rozczarowuje - mieszanka herbat zielonych nie brzmi dobrze, niepokoję się o jakość... Ale poza tym znajdziemy tutaj sporo obiecujących dodatków: kwiat hibiskusa, owoc porzeczki czerwonej, owoc żurawiny, kwiat granatu oraz aromat. Listki herbaty z pewnością muszą być mieszanką - są bardzo różne. Duża część z nich wygląda jak źle zwinięty gunpowder. Dodatek owoców nadaje herbacie słodkiego aromatu.




Producent zaleca parzenie wodą o temperaturze 90 stopni. Spodziewałam się, że to będzie za dużo i miałam rację. Przy tak gorącej wodzie po zaleconych 2-3 minutach otrzymujemy okropnie gorzki, cierpki napój. Do tego mętny i niezachęcający. W ustach pozostawia niesmak. Stopniowo obniżałam temperaturę i ostatecznie uznałam, że dopiero przy 70 stopniach ta herbata naprawdę mi smakuje i mogę ją polecić. Ciągle jest w nim jakaś gryząca nuta, ale poza tym napar jest smaczny, zupełnie odpowiedni. Kolor także ma klarowniejszy, aczkolwiek ciemniejszy niż inne zielone herbaty. Dodatki zapewniają delikatny, słodkawy zapach unoszący się znad filiżanki.






Zielona z owocem żurawiny to zadowalający przykład herbaty na co dzień. Odrobinę przełamana właśnie żurawiną, porzeczką i granatem sprawdzi się do posiłku. Jednak pod zasadniczym warunkiem - parzona w maksymalnie 70 stopniach!




Oczywiście sceneria, w której po raz pierwszy spróbowałam tej herbaty gwarantuje mi miłe skojarzenia z nią, nawet jeśli na początku jej parzenie zupełnie nie wyszło ;)


4 komentarze:

  1. No patrz, pierwsza w nocy, a ja tu siedzę, piję herbatę (rzecz jasna, zieloną) i buszuję po twoim blogu. Podoba mi się tutaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sympatycznie. Herbata, ładna zastawa i fajne zdjęcia i to jeszcze wszystko w przyjemnym otoczeniu. Ahhh żeby tak lato mogło się jeszcze trochę poleniwić.
    A swoją drogą żurawinę dobrze jest od czasu do czasu popijać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele bym dała, żeby lato w Polsce trwało choć trochę dłużej ;)
      Rzeczywiście, żurawina ma udowodnione ochronne działanie na drogi moczowe. Te właściwości są naprawdę potwierdzone klinicznie, a nie tylko przekazywane w "ludowej tradycji" (jak mięta na żołądek, maliny na przeziębienie itd.).

      Usuń

Podpisz się, proszę.