sobota, 8 marca 2014

Serce Afryki



Żadna z herbat, które do tej pory pojawiły się na blogu, nie pochodziła z Afryki. Według informacji producenta Serce Afryki pochodzi z Kenii. Generalnie jeśli chodzi o Czarny Kontynent, to właśnie Kenia wiedzie prym w produkcji i eksporcie herbat i tym samym plasuje się za Chinami i Indiami, wytwarzając około 10% herbaty na świecie.




W mieszance znalazła się zielona kenijska herbata z bardzo ciekawymi dodatkami: truskawek, bananów, brzoskwiń, maliny oraz kwiatu słonecznika. Brzmi słodko. Sama herbata jest dość mocno pokruszona. Susz pachnie intensywnie owocowo, dominuje brzoskwinia i banany. Serce Afryki zaparzałam jak każdą zieloną herbatę, czyli wodą o temperaturze poniżej 80 stopni.




Najbardziej w tej herbacie zachwyca mnie kolor! Jest głęboki, soczysty, klarownie pomarańczowy. Napar pachnie bardzo specyficznie. Zapach jest trochę gryzący, ale z wyraźnie słodką nutą. Podobnie w smaku. Herbata jest nieco gorzkawa, jakby palona, ale złagodzona na koniec nieoczywistą słodyczą. Bardzo ciekawe doznanie.




Bardzo polecam Serce Afryki ze względu na niepowtarzalny charakter. Na tym blogu pojawiła się już niejedna zielona herbata z dodatkiem owoców, ale tak oryginalnego smaku nie miała jeszcze żadna.

1 komentarz:

  1. Na początku pomyślałam, że to czerwona herbata - ognisty smok, bo zobaczyłam kwiat słonecznika, a jednak nie. Bardzo apetyczne dodatki, uwielbiam takie herbaty ;)

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.