Bieganie zimą niezmiernie gorąco polecam. Trening na świeżym powietrzu w mroźne dni to super sprawa i zapewniam Was o tym ja - osoba absolutnie uczulona na zimno, osiągająca komfort cieplny tak naprawdę jedynie w upalne dni. A mimo to regularnie się przełamuję i nawet teraz, gdy słupek rtęci jest bardzo nisko, z własnej nieprzymuszonej woli wychodzę na dwór, żeby pokonać kilka kilometrów. Naprawdę warto.
Oczywiście najtrudniejszym jest w ogóle wziąć się w garść i wyjść z domu przy minusowej temperaturze (walczę ze sobą za każdym razem!). Ale gdy już znajdziemy się na zewnątrz (odpowiednio ciepło ubrani), jest już z górki. Jeszcze ani razu nie zdarzyło się, żebym zimowego treningu żałowała - satysfakcja nie do opisania!
Dodatkową motywacją do biegania po śniegu w ostatnich dniach były dla mnie widoki, których namiastkę zamieszczam na zdjęciach: Mazury zimą!
Ale fajna zima! Las i snieg to genialne polaczenie:)
OdpowiedzUsuń