wtorek, 14 stycznia 2014

Brzoskwiniowy Sad



Brzoskwiniowy Sad to kolejna propozycja dla smakoszy zielonej herbaty z dodatkami. O ile herbat zielonych w torebkach z dodatkami jest niewiele (pisałam o tym à propos Lipton Truskawkowej Babeczki), o tyle liściastych jest całe mnóstwo z przeróżnymi dodatkami w przeróżnych kombinacjach.




Skład herbaty jest (przynajmniej dla mnie) zaskakujący. Konkretnie jeden składnik wprawił mnie w zdumienie: marchewka. Rzeczywiście, jeśli przyjrzeć się mieszance, znajdujemy w niej małe, pomarańczowe strzępki tego warzywa. Przejrzałam z grubsza Internet w poszukiwaniu jakichś związków herbaty z marchwią, nic na ten temat nie znalazłam, żadnej innej takiej mieszanki. Natrafiłam tylko na informację o naparze z nasion marchwi. Sądzę, że marchewka w tym przypadku ma ożywić kolor suszu, chociaż być może wpływa trochę na smak.

Pozostałe dodatki do tej zielonej herbaty są dość typowe (klasyczne, powiedziałabym): ananas, trawa cytrynowa, malwa, jabłko, kwiat słonecznika i aromat. Aromat robi za tytułową brzoskwinię, bo owocu jako takiego tutaj nie ma. Same liście herbaty są dość mocno pokruszone. Susz ma niezbyt przyjemny, ciężki zapach.




Napar ma słodki aromat, ale z wyrazistą, gryzącą nutą. Napój ma piękny, żółty kolor. W smaku wyraźnie wyczuwa się słodkość dodatków (można się uprzeć, że przypomina to brzoskwinię), ale też delikatną gorycz pod koniec.

Zaparzałam ten sam susz dwa razy i to drugie parzenie było zdecydowanie lepsze. Tak jakby moc dodatków już się wyczerpała i sama zielona herbata doszła do głosu. Także z czystym sumieniem polecam Brzoskwiniowy Sad w drugiej odsłonie.




Na stronie internetowej, do której odsyła opakowanie Brzoskwiniowego Sadu, możecie znaleźć pokaźny wybór tak zwanych herbat artystycznych. O takim cudku będzie kolejny herbaciany wpis tutaj :)

3 komentarze:

  1. To prawda, że herbata-susz jest zdrowsza od herbaty w torebkach? Bo gdzieś tak przeczytałam i teraz nie wiem w co wierzyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, co masz na myśli pod pojęciem zdrowsza. W świetle aktualnych badań cudowne właściwości herbaty (często opisywane na opakowaniach) nie są potwierdzone lub wyniki badań nie są jednoznaczne. Najsilniejsze są dowody na to, że herbata może (podkreślam słowo "może") mieć działanie przeciwnowotworowe - z tym, że pita regularnie przez całe życie. Badania nie wyróżniają, czy w torebkach czy liściasta, więc można wnioskować, że ma to marginalne znaczenie. Ilość składników odżywczych, których dostarcza nam herbata, jest nikła (naprawdę nikła, większe znaczenie ma czasami to, jaką wodą ją zalejemy) i porównywalna przy zaparzaniu z torebki czy z suszu. Chodzi raczej o "wyjątkowość" pewnych substancji, które przyjmujemy wyłącznie z herbatą - najświeższe badania (m.in. opublikowane już w 2014 roku) skupiają się na katechinach i polifenolach.
      Zasadnicza różnica między torebkami a suszem jest taka, że susz jest z reguły lepszej jakości. Niekiedy są to w końcu całe liście herbaty. Tylko w takiej postaci herbata jest w stanie oddać z siebie wszystko, co najlepsze. Torebki to taki substytut - bardzo pokruszone liście, niekiedy herbaciany pył - wydaje mi się, że można to uznać za herbaciane resztki (odsyłam do postu o Lipton Yellow Label;).
      Podsumowując - zdrowa porównywalnie, ale w suszu jest po prostu lepszej jakości, ma bogatszy smak, aromat.

      Usuń
  2. Tak, trzeba przyznać, że jest teraz ogromny wybór herbat, w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie. I bardzo dobrze! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się, proszę.