Nie jest żadną tajemnicą, że lubię zagrzebać się w czyimś życiu. Jestem literacko wścibska, jeśli pisarz na to pozwala. Jeśli do publikacji trafiają autobiografie, listy lub pamiętniki artystów, których cenię, z pewnością do nich sięgnę. Po lekturze zachwycających Listów Lema i Mrożka, Dziennik Mrożka stał się dla mnie lekturą obowiązkową.
Dzienniki Mrożka, których wydania początkowo wcale nie rozważał, zostały zebrane w sumie w trzech tomach. Pierwszy z nich obejmuje lata 1962-69. To czas, w którym pisarz decyduje się na emigrację do Włoch, a potem przenosi się do Paryża. Ucieczka z Polski i uczucia z nią związane to temat wiodący Dzienników. Uciążliwości życia poza rodzinnym krajem, tęsknota, ale jednocześnie poczucie słuszności powziętej decyzji wyzierają z każdej strony zapisków.
Po raz kolejny zostaje tutaj potwierdzona teza, że sztuka rodzi się w bólach. Mrożek swoją twórczość, każdy dramat czy opowiadanie, okupił szeregiem cierpień i rozterek nad powstającym tekstem. Nie wyobrażał sobie życia innego niż artysty, jednocześnie doskonale wiedząc, że ta droga przysparza mu samych trudności. Książka jest również pełna rozważań nad tekstami innych pisarzy i filozofów. Mrożek przepisywał fragmenty utworów, które go poruszyły i które uważał za ważne.
Trafność i pragmatyzm niektórych spostrzeżeń Mrożka jest ponadczasowa. Podsumowując męczącą dyskusję w przedziale pociągu: aż chciałoby się wstać i strzelić kogoś w pysk dla odprężenia; pisząc o społecznych relacjach kobiet i mężczyzn: Określenie "zniewieściały" jest w gruncie rzeczy określeniem pochlebnym. Oznacza ono, iż dany osobnik często się myje, nie lubi zabijać ludzi, zdolny jest do współczucia, nie lubi wrzeszczeć i pchać się, żeby udowodnić swoją ważność; wspominając o lądowaniu człowieka na Księżycu: Żeby zobaczyć taką kupę ponurych kamieni, na to nie trzeba było czekać te kilkadziesiąt tysięcy lat ani płacić tyle pieniędzy (...). Wystarczy wykopać solidny dół w gliniastej glebie, może to być grób na cmentarzu, a potem przyłożyć do niego twarz (...). Takie perełki można cytować bez końca!
Książkę opatrzono kalendarium świetnie streszczającym najważniejsze wydarzenia z życia Sławomira Mrożka, dzięki czemu można je łatwo skonfrontować z osobistymi zapiskami pisarza. To zajmująca i naprawdę wartościowa lektura.
Spośród polskich pisarzy Mrożek najczęściej w swoich dziennikach wspominał o Witoldzie Gombrowiczu. Wydaje się to zrozumiałe, bo wiele ich łączyło: twórczość literacka oparta na ironii, absurdzie i grotesce oraz decyzja o emigracji z Polski. Intymne zapiski Gombrowicza pod tytułem Kronos stosunkowo niedawno ujrzały światło dzienne, wzbudzając sensację. Oczywiście je przeczytam, nawet już leżą na mojej półce.
Do sięgnięcia po Mrożka zachęciła mnie książka "Portret Neurotyka" i jestem tego coraz bliżej (ale kolejka dłuuuga)...
OdpowiedzUsuń