wtorek, 3 czerwca 2014

Biała Płatki róży



Najwyższa pora wrócić do tego, co na blogu najistotniejsze. Herbata. Najlepiej liściasta. Dzisiaj chcę podzielić się z Wami wrażeniami ze smakowania białej herbaty Płatki róży. Mieszanka szeroko dostępna w sklepach - czy warto po nią sięgnąć?




Według producenta herbata pochodzi z miejscowości Fuding w prowincji Fujian. Przez okienko w opakowaniu tego tak dobrze nie widać, więc dopiero po wysypaniu zawartości przekonałam się, jak niejednolity jest jej susz. Pokruszone listki mienią się w co najmniej kilku kolorach: jasnozielonym, szarym, brązowawym. Zaskakująco dużo w niej herbacianych, zdrewniałych łodyżek, widoczne są także tytułowe płatki róży. Skład przedstawia się następująco: herbata biała 93,5%, płatki róży 5%, aromat.

Susz pachnie dość specyficznie. Nie powiem, że to przyjemny zapach. Jest duszący, jakby gorzki, a kwiatowa nuta ciężka.






Nie mam wątpliwości, co do temperatury parzenia tej herbaty (80 stopni), ale czas podany na opakowaniu (2-3 minuty) różni się od tego, który widnieje przy opisie mieszanki w Internecie (5-7 minut). Zdecydowanie skłaniałabym się ku tej drugiej wersji. Krótszy czas nie wyciąga w pełni smaku z tych listków.

Parzenie odbyło się w kubku idealnym na tą okazję - z różanym motywem i przeznaczonym na czerwiec :) Napar, który otrzymujemy po ponad pięciu minutach, ma zdecydowanie słabszy aromat niż susz, wydaje się nieco przydymiony. Odbija się to także na smaku: na typowy posmak białej herbaty nakłada się coś gorzkawego, dymnego. Kolor herbaty wpada w pomarańczowy, jest nieco mętny.






Biała Płatki róży nie zwaliła mnie z nóg, ale też nie rozczarowała. Nowy, interesujący smak. W sam raz, gdy ma się ochotę na delikatną herbatę, ale z charakterem, może nieco uspokajającą. Myślę, że świetnie się sprawdzi jako coś do stonowania smaku po bardzo pikantnym lub bardzo słodkim posiłku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę.