Rok po skończeniu studiów już wspominam je z rozrzewnieniem... To były czasy! Przez ostatnie lata o tej porze świętowałam zakończenie sesji ;) Oczywiście istotą studiowania były zajęcia na uczelni. Lepsze i gorsze. Pamiętacie tak zwane odchamy? Na moim kierunku była to między innymi niezapomniana socjologia. Prowadząca: Kinga Dunin!
To było ciekawe doświadczenie, tak eufemistycznie mówiąc. Mojej grupie było z panią Dunin trochę nie po drodze, z samym przedmiotem było nam nie po drodze. Dyskusjom i sporom nie było końca... Niespecjalnie się w to angażowałam i po prostu czytałam w tym czasie książki - wydawało mi się, że nie przeszkadzam. Jednak na jednych zajęciach zostało to zauważone i zostałam upomniana, że lekceważę przedmiot. Ale gdy wykładowczyni zauważyła, co czytam, zreflektowała się i poprosiła mnie, żebym zreferowała grupie tą powieść. Akurat (nie planowałam tego!) było to Bóg zapłacz! Włodzimierza Kowalewskiego - cudownego człowieka, mojego genialnego polonisty z liceum. Książka nominowana do Nike w tym samym roku, co Karoca z dyni Kingi Dunin! Właśnie przyszedł czas, że końcu przeczytałam też Karocę.... Oto fragment:
P.S. Socjologia była jednym z niewielu przedmiotów, którego nie zaliczyłam w pierwszym terminie...
P.S.2. W 2001 roku Literacka Nagroda Nike została przyznana Jerzemu Pilchowi za Pod Mocnym Aniołem, uprzedzając panią Kingę, którą wspominam chłodno, i pana Włodzimierza, który był jednym z najlepszych nauczycieli, których spotkałam w swoim życiu.
Moze Pani Dunin talentu pedagogicznego nie starczyło na zainteresowanie studentów socjologia, ale z tym Kopciuszkiem to trochę racji ma ;)
OdpowiedzUsuńW tej książce (to taki zbiór esejów w sumie) znalazłam sporo takich trafnych spostrzeżeń, ale są też takie, które przywołują mi na myśl koszmarek tamtych zajęć na studiach ;)
Usuń