Po Obfite piersi, pełne biodra sięgnęłam tylko i wyłącznie dlatego, że Mo Yan otrzymał Literacką Nagrodę Nobla. Nie dociekałam w ogóle, o czym jest książka, zanim ją przeczytałam, nie szukałam recenzji. Nobel - czyli warto się zapoznać i mieć swoje zdanie.
Zagłębiając się w lekturę, towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, z którym pozostawił mnie niegdyś Śnieg Orhana Pamuka. Powieść tureckiego noblisty pokazała mi jego ojczyznę, ale w ogóle mi jej nie przybliżyła. Czytałam o innym świecie, poznawałam go, ale za nic nie mogłam go poczuć czy zrozumieć. Szczęśliwie w przypadku chińskiego pisarza tak się nie stało. Mo Yan sprawia, że w jego jakże odrębnym kulturowo od naszego kraju odnajdujemy się. Czytelnik ma szansę utożsamić się z bohaterami, ich decyzjami i postępowaniem, mimo że w wielu aspektach dzieli nas przepaść.
Obfite piersi, pełne biodra to opowieść o XX wieku na chińskiej prowincji. Rodzina, której losy przedstawia Mo Yan, stanowi swego rodzaju tygiel, w którym miesza się całość politycznego, społecznego i religijnego życia ówczesnych Chińczyków. Niezachwianą, heroiczną głową rodziny jest tu matka. Każda z jej ośmiu córek układa sobie życie na swój sposób, wiążąc się z mężczyznami z różnych grup społecznych, także z cudzoziemcami, lub wybierając jeszcze inną ścieżkę. Jedyny syn w tej rodzinie, najmłodszy spośród rodzeństwa, przez większą część powieści pełni rolę narratora.
Opowieść jest bezkompromisowa. Bardzo brutalna. Sytuacje, w których znajdują się bohaterowie, wyzwalają w nich nierzadko najbardziej pierwotne ze wszystkich instynktów. Autor wplótł w realną historię magiczne motywy - zwykle na pograniczu snu i jawy. Nie boi się sięgać także po elementy absurdalne, groteskowe, satyryczne (szczególnie w kwestii polityki).
Uważam, że to książka szczególnie cenna dla polskiego czy europejskiego czytelnika. Dla polskiego z powodu wielu politycznych analogii. Powojenna historia Chin okazuje się w wielu momentach odzwierciedleniem polskich perypetii pod kontrolą Związku Radzieckiego. Z kolei europejski czytelnik ma szansę poznać inny sposób opisu świata: powieść jest pełna ciekawych, nieoczywistych dla nas porównań i metafor. Niewątpliwie to rzecz warta uwagi!
P.S. Jednoznaczne było dla mnie, że skoro książka traktuje o Chinach, nie będzie w niej brakowało motywów związanych z herbatą. Moje rozczarowanie było ogromne! Słowo herbata przez ponad sześćset stron pada zaledwie kilkakrotnie, a o ceremoniale picia herbaty nie było ani słowa... Także nie nastawiajcie się :)
Niedawno także miałem okazję przeczytać książkę autorstwa tego pisarza. Tyle, że mój wybór padł na "Krainę wódki". Mo Yan również daje się w niej poznać jako pisarz bezkompromisowy, do bólu naturalistyczny, który nie omieszka wspomnieć o rzeczach najobrzydliwszych. A i rzeczywistość także gęsto przetykana jest zdarzeniami niezwykłymi, niecodziennymi, wręcz magicznymi, przy czym całość utrzymana jest w tragiczno-komicznej konwencji. Porównując moje wrażenia z Twoją recenzję, widzę, że to chyba cechy charakterystyczne stylu Mo Yana, a ponieważ "Kraina wódki" przypadła mi do gustu, prędzej czy później skuszę się również na "Obfite piersi, pełne biodra" :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to, co opisujesz, jest w także w "Obfitych piersiach, pełnych biodrach". Styl Mo Yana okazuje się ściśle sprecyzowany ;) Zamierzam sięgnąć do "Krainy wódki" oraz do "Żab", których polskie wydanie ma się pojawić już wkrótce.
UsuńMnie ciekawi również "Klan czerwonego sorga". W "Krainie wódki" można odnaleźć kilka odwołań do tej książki.
UsuńCo do Noblistów to sprawa z nimi jest o tyle dobra, że jak już się jakiś pojawi, to razem z nim na polskim rynku zaczynają wykwitać jego książki. Wydaje mi się, że całkiem spora rzesza pisarzy nie doczekałaby się polskich wydań swoich dzieł, gdyby nie Nobel właśnie :)
To prawda, szybko pojawiają się książki z napisem na okładce "nagroda Nobla" :) Aczkolwiek Mo Yan gdzieś na polskim rynku już funkcjonował, bo ten egzemplarz, który czytałam (z biblioteki), został wydany, zanim został laureatem.
UsuńRecenzja wielce zachęcająca, tylko czy starczy mi życia na przeczytanie?:)
OdpowiedzUsuńCzyli problemy najczęściej doskwierające książkowemu molowi :)
UsuńNiestety! Tyle książek, a życie takie krótkie!
Usuń